Tajlandia jest drugim największym na świecie producentów twardych dysków. Dlatego też pustosząca kraj od kilku tygodni katastrofalna powódź już wywiera wpływ na ceny tego komponentu w skali globalnej. Zakłady wstrzymują produkcję, skupiając się przede wszystkim na ratowaniu sprzętu. Są także ogromne problemy z komunikacją, jako że jedna trzecia kraju znajduje się pod wodą, zagrożony poważnie jest także Bangkok.

Czytaj także: Skąpiec.pl: Ceny dysków drastycznie w górę

Jak podaje agencja Reuters, ceny już teraz poszły w górę o 20-40 procent i wszystko wskazuje na to, że będą rosły. To bardzo zła wiadomość dla producentów komputerów, którzy i tak już łatwego życia, z powodu smartfonów i tabletów, nie mają. Przy bardzo niskich marżach na komputerach podwyżki ich cen wydają się nieuniknione.

Fabryki Western Digital są zamknięte, te należące do Seagate'a nadal działają, jednak kończą im się części do produkcji twardych dysków. Jeśli sytuacja szybko nie ulegnie poprawie, także i ta firma będzie musiała przerwać pracę. Oczekuje się, że sprzedaż tego komponentu spadnie w czwartym kwartale o około 30 proc. Sytuacji nie poprawi sezon zakupowy związanymi z Bożym Narodzeniem. Znacząco niższa podaż nieuchronnie wpłynie na podwyżkę cen. Zyskają producenci, których fabryki zlokalizowane są w innych krajach.

Nie wiadomo, kiedy sytuacja powróci do normy. Premier Shinawatra ostrzegła niedawno, że woda utrzymywać się może jeszcze nawet przez sześć tygodni. Potrzeba będzie kolejnych tygodni na sprzątanie, szacowanie strat i przywracanie możliwości produkcyjnych. Wydaje się, że ten sezon świąteczny dla producentów komputerów nie będzie należał do najbardziej udanych.

Czytaj także: Powódź pogrąży azjatyckich producentów PC-tów?