Strategia dotycząca praw własności intelektualnej została przedstawiona wczoraj przez Komisję Europejską. Mówi ona m.in. o likwidowaniu piractwa "u źródła" poprzez współpracę z pośrednikami takimi, jak dostawcy internetu. Europa zmierza zatem w stronę monitorowania i/lub filtrowania treści, co oczywiście nie podoba się organizacjom broniącym prywatności i wolności słowa.
reklama
Strategia Komisji Europejskiej dotycząca własności intelektualnej została przedstawiona wczoraj. "Własność intelektualna" to bardzo szerokie pojęcie i strategia dotyczy różnych zagadnień, od piractwa w świecie cyfrowym, na patentach skończywszy. Lista wszystkich obszarów działania przedstawia się następująco:
Niektóre z przedstawionych propozycji są ciekawe, ale internautów może niepokoić obszar szósty, czyli "naruszanie praw własności intelektualnej". Niepokojący jest sam fakt, że Komisja Europejska w swoim komunikacie wrzuciła do jednego worka fałszerzy towarów oraz osoby wymieniające się plikami. Powoływanie się na liczby pochodzące z pseudonaukowych raportów sektora rozrywkowego też jest niepokojące, ale to nie wszystko.
Szczegóły dotyczące strategii znajdziemy na stronie Komisji Europejskiej. Oprócz tego dostępne jest FAQ dotyczące strategii. Z tych wszystkich materiałów dowiemy się, co Komisja Europejska sądzi o wymianie plików. Generalnie wierzy ona w wyssane z palca liczby i sądzi, że naruszenia trzeba zwalczać "u źródła", co oznacza uwzględnienie "specyficznej roli dostawców dostępu do internetu".
Dalsze prace nad strategią mają się skupiać na dostawcach usług naruszających prawa autorskie lub świadomie ułatwiających naruszania praw autorskich. W chwili obecnej służby Komisji przygotowują ocenę wpływu planowanych działań na podmioty rynkowe i na tej podstawie podjęte zostaną decyzje o dalszych działaniach. Komisja stwierdza, że wszystkie opcje są brane pod uwagę.
Powyższe oczywiście może niepokoić. Istnieje ryzyko, że dostawcy internetu zostaną "skłonieni do współpracy" i będą filtrować treści (cenzura) oraz monitorować treści przesyłane w sieci (naruszanie prywatności). Wszystko dla dobra posiadaczy praw autorskich.
- Podobnie jak Stany Zjednoczone z ustawą PROTECT IP, władze Unii Europejskiej mają na celu ustalenia technicznych środków blokowania komunikacji i ograniczania dostępu użytkowników w imię egzekwowania przestarzałej wizji praw autorskich. Taki projekt doprowadziłby do ustanowienia infrastruktury cenzurującej, technicznie podobnej do tej używanej w krajach autorytarnych - mówi Jérémie Zimmermann, rzecznik grupy obywatelskiej La Quadrature du Net, która obserwuje działania UE.
Podobnego zdania jest organizacja European Digital Rights (EDRi). Przygotowała ona swój własny raport, rekomendujący takie środki, jak wspólny system licencjonowania, ale jednocześnie wzywający do porzucenia polityki represyjnej, prowadzącej do ograniczania praw podstawowych.
- Politycy mają wybór. Mogą uruchomić radykalną ekspansję społeczeństw w dostępie do światowego bogactwa informacji, kultury i wiedzy lub mogą niepotrzebnie powstrzymać wiele wartościowych działań, bez ważnych powodów, wprowadzając represyjne środki egzekwowania, które kaleczą demokratyzację potencjału nowych technologii. Obecnie UE wybiera to drugie - mówi koordynator EDRi Joe McNamee.
Czy ktoś jeszcze wątpi w to, że na politykę wpływają wyssane z palca liczby, obrazujące rzekome straty przemysłu rozrywkowego?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|