Niektóre witryny społecznościowe nie zatrzymują u siebie użytkowników tak długo, jak Facebook. Z problemem tym LinkedIn postanowił sobie poradzić w nieco nietypowy sposób.
reklama
Jak wspominaliśmy w Dzienniku Internautów na początku roku, LinkedIn wybiera się na giełdę jeszcze przed Facebookiem, co może świadczyć o niezłej kondycji finansowej firmy. Nie oznacza to jednak, że użytkownicy poświęcają stronie dla profesjonalistów równie wiele czasu, co usłudze Marka Zuckerberga.
Właściciele witryny postanowili uruchomić w związku z tym serwis informacyjny LinkedIn Today, który tak naprawdę jest jedynie agregatorem treści, jednak dobieranych zależnie od tego, w jakiej branży działamy - o tym LinkedIn wie całkiem sporo.
Jak zauważa Business Insider, witryna jest czymś pomiędzy Czytnikiem Google a Twitterem, lecz jest to pozytywna hybryda. Z jednej strony nie wymaga własnoręcznego dodawania źródeł kanałów, a z drugiej nie jest (często przypadkową) mieszaniną wiadomości i linków z danej branży.
Nowości poza zachęceniem użytkowników do dłuższego przebywania w serwisie mają także podnieść zyski z reklam LinkedIn (18 milionów dolarów w trzecim kwartale 2010). Dodatkowo do tej pory reklamodawcy skarżyli się, że przeglądając oferty pracy w serwisie, mało kto był zainteresowany klikaniem w ich banery.
Prezentację nowości można zobaczyć na poniższym wideo:
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*