Piotr Miączyński użył w tytule bloga słów Kazika. Potem otrzymał pismo od jego prawników z prośbą o zaprzestanie naruszenia. Wiadomo już, że artysta "nikogo nie chce obdzierać ze skóry", ale po całej sprawie pozostaje kilka ważnych pytań.
reklama
Trudno mówić o sporze pomiędzy prawnikami Kazika a blogerem. Był to... powiedzmy, ciekawy incydent.
Przedwczoraj na blogu supermarket.blox.pl pojawiła się notka pt. Chce mnie pozwać Kazimierz Staszewski. Autor wspomnianego bloga Piotr Miączyński wyjaśnia, że w imieniu Kazika wystąpiła do niego kancelaria "Malanowski i Wspólnicy". Chodziło o tytuł bloga, który wykorzystywał cytat z piosenki Kazimierza Staszewskiego - "Konsument mówi że je aby jeść".
Prawnicy zażądali usunięcia naruszenia oraz danych takich, jak statystyki bloga. Po co? W piśmie, jakie otrzymał bloger, napisano:
Otrzymanie danych o których mowa w punkcie 2 niniejszego wezwania ma na celu umożliwienie memu Mocodawcy dokonanie rozmiarów szkód poniesionych wskutek nieuprawnionego korzystania z jego dorobku twórczego przez Agora SA oraz pana Piotra Miączyńskiego.
"Naruszenie" zostało już usunięte, chociaż można dyskutować o tym, czy doszło do jakiegoś naruszenia. Istnieje przecież prawo cytatu. Dopuszcza ono możliwość przytoczenia w tworzonym przez siebie dziele urywków rozpowszechnionych utworów bez uiszczania opłat na rzecz twórców. Taki cytat powinien być odpowiednio oznaczony, rozpoznawalny i musi pełnić funkcję pomocniczą - nie może zastępować dzieła.
Gdyby Piotr Miączyński został pozwany, sąd musiałby ustalić, czy nie przekroczono prawa cytatu. Wygląda jednak na to, że sprawa nie potoczy się dalej. Na forum zespołu Kult Staszewski napisał:
Nikogo nie chce obdzierac ze skory.Odpuszczam. Powtarzam wyraznie ODPUSZCZAM.
Warto też przytoczyć inne wypowiedzi Kazika, ukazujące kulisy sprawy z jego punktu widzenia.
Pewnego razu ktoś mi wysłał linka do tego blogu na serwerze Agory pytając sie czy znam to i czy nie jest to czasem łamanie prawa?Ponieważ nie wiedziałem -zapytałem się mojego kolegi,który jest prawnikiem.Po otrzymaniu odpowiedzi od niego dałem mu pełnomocnictwo i wyjechałem sobie.Sprawa ruszyła więc. A co do do braku reakcji to nie reagowałem wiele razy-nie tylko Lepper,ale szopka Wolskiego,Daukszewicz i dziesiątki podobnych.Odpuszczałem,bo nienawidzę sądów i urzędów w ogóle ,jakieś 1,5 miesiąca temu (bo wtedy zobaczyłem ten agorowy blog) parę dobrze życzących mi osób zaznajomiwszy sie ze sprawą zapytały czy aby nie pora jest ku temu by zacząć przestać odpuszczać.Chyba tak.Oto odpowiedź dlaczego teraz ,dlaczego kto i dlaczego kiedyś nie.
Od teraz czyli od jakiegoś 1,5 miesiąca nie będę więc odpuszczał takich "niedokładności".A kolega mógł się spytać i niewykluczone,że za friko by zgodę miał.A w jego wynurzeniach dostrzegam wyraźnie rady prawnicze w myśl zasady podstępnej "Najlepszą obroną jest atak".
Na tym samym forum znajdziemy ciekawe wypowiedzi innych osób, którym nie podoba się straszenie sądem za taki cytat. Zwracają one uwagę na to, że blog Piotra Miączyńskiego jest tematycznie odległy od muzyki Kazika i w postępowaniu blogera więcej było uznania dla artysty niż chęci zarobienia jego kosztem.
Wypowiedzi Kazika na wspomnianym forum chyba wyjaśniają stanowisko artysty, ale Dziennik Internautów wysłał dodatkowe pytania do menedżera Kazimierza Staszewskiego oraz kancelarii, która występowała w jego imieniu. Oto część tych pytań:
Powyższe pytania są proste, może nawet są naiwne, ale wielu ludzi chciałoby poznać jasne odpowiedzi. Nie chodzi tylko o stwierdzenie "odpuszczam" lub inne treści, jakie możemy wywnioskować z jakiegoś forum. Po prostu w epoce internetu wielu ludzi chciałoby wiedzieć, jakie mogą być konsekwencje zamieszczenia na blogu kilku słów, które zdarzyło się wcześniej wypowiedzieć artyście.
AKTUALIZACJA
Na część pytań DI odpowiedział już Janusz Malanowski z Kancelarii Malanowski i Wspólnicy. Poniżej pytania i odpowiedzi.
DI: Konsultowano tę sprawę Kazimierzem Staszewskim?
Janusz Malanowski: Wszelkie działania Kancelarii Prawnej Malanowski i Wspólnicy są konsultowane i uzgadniane z naszymi Klientami.
DI: Kancelaria Malanowski i Wspólnicy planuje inne podobne akcje?
JM: Kancelaria ani nie planuje prowadzenia ani nie prowadzi jakichkolwiek „akcji” – używanie tego terminu w stosunku do podejmowanych przez nas działań prawnych stanowi nadużycie.
Kancelaria zajmuje się wyłącznie dochodzeniem i egzekwowaniem praw swoich Klientów, na podstawie i w zgodzie z obowiązującym w Polsce prawem. Innymi słowy, w razie stwierdzenia naruszeń jakichkolwiek praw któregokolwiek z Klientów Kancelarii, działania są podejmowane. W razie braku naruszeń – nie są.
DI: Czy bloger nie skorzystał po prostu z prawa cytatu?
Pytanie o ocenę prawną naszych działań wydaje się nielogiczne. Gdyby w ocenie prawników Kancelarii podejmowane przez „blogera” działania były zgodne z prawem, to byśmy nie podejmowali żadnych działań. Skoro działania zostały podjęte, to znaczy, że w ocenie prawników Kancelarii zgodne z prawem nie były. Należy wskazać, że trafność naszej oceny potwierdza pośrednio fakt natychmiastowego zastosowania się przez „blogera” do żądania mego Klienta, tj. do zmiany tytułu blogu.
DI: Jaka - zdaniem kancelarii - odpowiedzialność może grozi autorowi wspomnianego bloga?
Kwestia ewentualnej odpowiedzialności prawnej sprawcy naruszeń nie wynika ze „zdania kancelarii”, tylko z przepisów prawa – tj. w szczególności z treści art. 78 oraz 79 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|