Firefox to kolejna przeglądarka, która ma zmierzyć się ze śledzeniem poczynań internautów w sieci. Zapowiedział to szef Mozilli Gary Kovacs na spotkaniu zorganizowanym w Mountain View.
Odwiedzanie nowoczesnej strony internetowej porównuje się do podawania komuś ręki w pokoju pełnym obcych ludzi. Co prawda, witamy się z konkretną osobą, ale jednocześnie wiele innych osób zdobywa informacje o tym, że znamy się z kimś. Dostawcy e-usług stale zbierają informacje o naszych aktywnościach i analizują je m.in. w celu ulepszania usług.
Temat śledzenia wzbudza ostatnio więcej emocji, bo zainteresowała się nim amerykańska Federalna Komisja Handlu. Zaproponowała ona, aby dla prywatności internautów wprowadzić do przeglądarek opcję "Do Not Track" (nie śledź). Na to wezwanie zareagował Microsoft. Na początku grudnia firma zapowiedziała wprowadzenie do IE9 narzędzia "Tracking Protection", które pozwoli na blokowanie treści służących do śledzenia internautów. Za wadę narzędzia uznano to, że użytkownik będzie musiał je włączyć i na bieżąco konfigurować.
Wczoraj, prezentując Firefoksa 4, szef Mozilli Gary Kovacs powiedział agencji AFP, że technologia zbliżona do przycisku "Do Not Track" zostanie dostarczona przez Mozillę w przyszłym roku. Kovacs powiedział, że same reklamy nie są złe, ale użytkownicy powinni mieć kontrolę nad danymi, które dotyczą ich życia. Trudno też zapewnić, że dostarczony kawałek treści będzie lepszy, jeśli jej dostawca zna całe życie odbiorcy (źródło: Glenn Chapman, Firefox backs "Do Not Track" with online stealth).
Z wypowiedzi Kovacsa nie wynika, w jaki sposób będzie działać nowa funkcja. W zasadzie Mozilla musi sobie odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu człowiek będzie mógł decydować o tym, czy jest śledzony.
Rozwiązanie zaproponowane na początku miesiąca przez Microsoft zakłada, że użytkownik będzie tworzył własne listy domen, które będą odwiedzane tylko po kliknięciu w link lub wpisaniu adresu do przeglądarki. Tego typu listy mogą przygotować różne instytucje, np. wymieniając w nich strony znane ze złych praktyk. Problem jednak w tym, że wszystko pozostaje w rękach użytkownika - może on nigdy nie włączyć nowej funkcji lub nie poradzić sobie z utrzymywaniem wspomnianych list.
Na listach dyskusyjnych Mozilli pojawiała się już propozycja domyślnego wyrzucania ciasteczek po zamknięciu sesji Firefoksa. Radykalne, ale skuteczne. Można być pewnym, że jeśli ktoś sobie pozwoli na taką nowość, to będzie to Mozilla. Ten twórca przeglądarki ma warunki, aby postawić na interesy internautów. Microsoft i Google jako podmioty dostarczające reklamy raczej tego nie zrobią.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*