Do końca 2010 r. Google ma w ramach YouTube uruchomić usługę, która umożliwi wypożyczenie hollywoodzkich filmów za kilka dolarów - informuje Financial Times. Negocjacje trwają już od kilku miesięcy. Możliwe, że plany Apple związane z wypożyczaniem programów telewizyjnych zachęciły Google do przyśpieszenia prac nad nową usługą.
reklama
Hasło "wypożyczanie filmów na YouTube" padało już kilkakrotnie w Dzienniku Internautów i innych serwisach informacyjnych. We wrześniu 2009 r. w sieci krążyły plotki o rozmowach Google z trzema wytwórniami na temat takiej usługi. Potem, pod koniec stycznia 2010 r., YouTube umożliwił wypożyczanie filmów wyświetlanych w ramach Sundance Film Festival. Spodziewano się wtedy, że serwis uruchomi wypożyczalnię, która wesprze niezależnych twórców.
Teraz Financial Times pisze o uruchomieniu wypożyczalni hollywoodzkich filmów do końca 2010 r. Gazeta powołuje się przy tym na anonimowych informatorów zbliżonych do sprawy. Szczegóły doniesień FT są następujące:
Więcej szczegółów można poznać w tekście FT pt. Google plans pay-per-view films.
Wygląda na to, że hollywoodzkie wytwórnie mają świadomość dużego potencjału YouTube. Jedna z cytowanych przez FT osób zauważa, że YouTube ma więcej odbiorców niż niejedna telewizja kablowa lub satelitarna.
Poza tym w ostatnim czasie da się zauważyć większe zainteresowanie firm technologicznych usługami związanymi z telewizją i filmami. Wygląda to tak, jakby wszyscy starali się zdobyć nowy teren - pokój wypoczynkowy.
W ubiegłym tygodniu agencja Bloomberg doniosła, że Apple ma zamiar wypożyczać programy telewizyjne za 99 centów i szykuje się do premiery nowego urządzenia Apple TV. Mówi się już nawet o konkurencji Google i Apple na nowym froncie, choć to chyba przesada, bo telewizja i kino to dwa inne media.
Nadawcom telewizyjnym nie zależy na odzwyczajaniu ludzi od telewizorów i dlatego ostrożniej podchodzą oni do usług online. Z wytwórniami filmowymi jest trochę inaczej. Zdają sobie one sprawę ze spadającej sprzedaży DVD i chętnie spróbują nowego sposobu zarabiania, choćby przez YouTube. W tle jest jeszcze mniej znany Netflix, który w tym miesiącu podpisał umowy z Metro Goldwyn Mayer, Paramount oraz Lionsgate.
Tak naprawdę firmy takie, jak Microsoft, Google, Apple czy Netflix, nie działają jak konkurenci. Wszystkie starają się przekonać konsumentów, że istnieje inny (lepszy?) sposób na odbiór treści kojarzonych dotychczas z telewizorem. Prawdziwa konkurencja zacznie się później.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|