Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

(akt.) Seks w AppStore naprawdę niedozwolony?

23-02-2010, 13:18

Aplikacje dla iPhone'a nie mogą nawet kojarzyć się z seksem – taką politykę przyjęła nagle firma Apple, jedyny dostawca aplikacji dla tego urządzenia. W całej sprawie najbardziej niepokojąca jest postawa firmy wobec deweloperów. Nagle Apple poinformowała ich, że czas poświęcony na rozwijanie programów był stracony.

Od kilku dni pisze się w sieci o zmianie polityki Apple. 18 lutego TechCrunch poinformował, że kilka aplikacji o charakterze erotycznym zostało usuniętych z App Store. TechCrunch przytacza treść e-maila, jakiego otrzymał jeden z deweloperów. Wynika z niego, że firma Apple wcześniej myślała, że aplikacja będzie odpowiednia dla użytkowników iPhone'a, ale potem zmieniła zdanie.

Firma Apple nie potwierdziła, że doszło do jakiejś zmiany polityki. O sprawę pytały ją serwisy TechCrunch i BusinessInsider.com, ale obydwa otrzymały tę samą wymijającą "odpowiedź". Przedstawiciele Apple ograniczyli się do stwierdzenia, że firma, otrzymując skargi na określone aplikacje, zawsze je sprawdza i usuwa, jeśli znajdzie nieodpowiednie treści.

>>> Czytaj: Apple: Nie odrzuciliśmy Google Voice

Jeden z deweloperów Jon Atherton otrzymał od Apple dokładniejsze odpowiedzi dotyczące nowych zasad. Opublikował je na swoim blogu. Wynika z nich, że nie są dozwolone obrazy przedstawiające kobiety lub mężczyzn w bikini (dotyczy to także kostiumów łyżwiarek), skórę lub cokolwiek o konotacji seksualnej.

Atherton zauważa jednak, że aplikacje Playboy'a nadal są obecne w AppStore. Da się też znaleźć inne programy o dość wyraźnym charakterze seksualnym, które są jednak produkcjami znanych firm. Da się wreszcie znaleźć wiele aplikacji przedstawiających kostiumy sportowe, które według zasad przedstawionych Athertonowi nie powinny się znajdować w AppStore.

Opisana sytuacja stawia Apple w złym świetle jako partnera do interesów. Nie chodzi nawet o to, czy firma pozwala na określone treści, czy nie. Najpierw Apple zachęcała deweloperów do tworzenia aplikacji i udostępnienia ich w swoim sklepie. Deweloperzy poświęcili swój czas na stworzenie narzędzi, które podnoszą atrakcyjność urządzeń iPhone. Po pewnym czasie Apple mówi jednak "nie, dziękujemy, to już nie spełnia zasad".

Nie sposób nie wspomnieć o tym, o czym pisze Jason Kincaid w serwisie TechCrunch. Apple jest dużym dostawcą różnych treści: muzyki, aplikacji, a za jakiś czas także książek i magazynów. Czy z czasem okaże się, że będzie selektywnie ograniczał dostępność muzyki lub określonych książek, bo na zdjęciach będą widoczne zbyt duże fragmenty ciał?

>>> Czytaj więcej o Apple w DI

AKTUALIZACJA

Przedstawiciel Apple Philip W. Schiller przedstawił stanowisko firmy wobec sprawy na łamach New York Timesa. Wynika z niego, że firma Apple otrzymywała ostatnio sporo skarg od klientów w sprawie nieodpowiednich treści. Kobiety skarżyły się na treści poniżające dla kobiet, a rodzice na treści nieodpowiednie dla dzieci. Apple odpowiedziała więc na te skargi.

Zdaniem analityków firmie Apple po prostu zależy na utrzymaniu „czystości” swoich usług, aby były one postrzegane jako adresowane do wszystkich (także dzieci i młodzieży). Nie zmienia to jednak faktu, że selektywność przy usuwaniu treści o charakterze erotycznym jest nadal niezrozumiała.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *