2009 rok był kolejnym, w którym zanotowano wyraźny wzrost sprzedaży muzyki online – tak wynika z raportu Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI). Mimo to organizacja wciąż uważa, że głównym problemem przemysłu jest ostre prawo zmuszające do odcinania piratów od sieci.
IFPI co roku publikuje swój raport na temat stanu rynku nagraniowego. Raport ubiegłoroczny (za rok 2008) wskazywał na wzrost rynku muzyki w formacie cyfrowym o 25%.
Z najnowszego raportu wynika, że w roku 2009 nie było inaczej. Sprzedaż pojedynczych piosenek wzrosła o 10% w 2009 r. Wzrost zanotowała również sprzedaż cyfrowych albumów (20%). W samym USA przychody ze sprzedaży muzyki cyfrowej wyniosły 4,2 mld USD, co oznacza wzrost o 12%.
Z raportu wynika też, że przychody wytwórni muzycznych z kanałów cyfrowych znacznie przewyższają dochody wytwórni filmowych oraz gazet i magazynów. W raporcie odnotowano też istnienie wielu źródeł przychodów, takich jak usługi abonamentowe, urządzenia powiązane z usługami muzycznymi, serwisy zarabiające dzięki reklamom itd.
Oczywiście rynek muzyczny to nie tylko sprzedaż cyfrowa i zdaniem IFPI jest generalnie źle. Choć od 2004 r. sprzedaż cyfrowa wzrosła o 940%, to cały rynek muzyczny zanotował spadek o 30%. Ogólna sprzedaż w pierwszej połowie 2009 r. spadła o 12%, a wyniki drugiej połowy będą chyba podobne.
Czytając raport, trudno nie odnieść wrażenia, że według IFPI jedyny problem rynku muzycznego to piractwo. Kryzys ekonomiczny i uwarunkowania rynkowe (np. odejście od sprzedaży albumów na rzecz pojedynczych piosenek) jakby nie miały żadnego znaczenia.
Zdaniem IFPI piractwo redukuje inwestycje, czego dowodem ma być to, że w pierwszej połowie 2009 r. we Francji wydano tylko 107 albumów artystów lokalnych (spadek o 60% w porównaniu do pierwszej połowy 2003 r.). IFPI twierdzi też, że 25% populacji francuskiej pobiera muzykę nielegalnie z sieci P2P. Jak to obliczono? Nie wiadomo. Raport powołuje się na autorytet firmy Jupiter Research (o wiarygodności jej wyliczeń naprawdę warto poczytać w tekście pt. Antypirackie prawo będzie kosztować, ale ile?)
IFPI podaje też przykłady krajów, które z powodu piractwa ucierpiały szczególnie. Sprzedaż płyt artystów hiszpańskich spadła o 65% w latach 2004-2009, a w tym kraju aż 32% internautów to piraci (również dane Jupitera). W Brazylii w latach 2005-2009 spadek sprzedaży nagrań lokalnych wyniósł 43%. Raport przywołuje też brytyjskie badania Harris Interactive, z których wynika, że co czwarty użytkownik P2P nie wydaje pieniędzy na muzykę.
Piractwo to pojęcie szerokie, ale IFPI stwierdza wprost, że najgorszą jego formą są sieci P2P. Znów powołując się na dane Jupitera, organizacja stwierdza, że 21% Europejczyków często pobiera pliki z sieci. Co gorsza, nierzadko robią to ludzie zdający sobie sprawę z prawnych konsekwencji.
Według IFPI wniosek jest jeden – rządy powinny jak najszybciej wprowadzać przepisy pozwalające na odcinanie internautów od sieci.
CEO John Kennedy powiedział, że w 2009 r. "nastrój zasadniczo się zmienił". Rządy Francji, Korei Południowej, Tajwanu, UK i Nowej Zelandii przetarły drogę, proponując lub wprowadzając przepisy pozwalające na zwalczanie piractwa. IFPI ma nadzieję, że kolejne państwa pójdą tą samą drogą.
Pełny raport IFPI dostępny jest na stronie organizacji.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*