Służby nie będą mogły łatwo inwigilować internautów, a o wpisie do Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych będzie decydował sąd – tak zdecydował Komitet Stały Rady Ministrów, który zajmował się ustawą hazardową. Nie oznacza to jednak, że rządowi można ufać. Trudno nie odnieść wrażenia, że kontrowersyjne zapisy zostałyby przyjęte, gdyby nie krytyka opinii publicznej, a w kolejce czekają inne ustawy ważne dla społeczeństwa informacyjnego.
reklama
Komitet Stały Rady Ministrów przyjął wczoraj projekt nowelizacji ustawy o grach hazardowych. Chodzi o przepisy dotyczące kwestii technicznych i informatycznych, a więc również o opisywany kilkakrotnie na łamach DI Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych.
Jak podaje Gazeta Prawna za PAP, szef Komitetu Michał Boni zapewnił, iż w projekcie nie będzie przepisów pozwalających na inwigilację. "Określone informacje" służby będą mogły uzyskiwać w czasie toczącego się postępowania karnego. Jeśli chodzi o Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych, to zostanie on utrzymany, ale o wpisie do rejestru będzie decydował sąd.
Strony do rejestru będą zgłaszać celnicy. Służby będą mogły się zwrócić się do operatorów o uzyskanie danych osób, które korzystały z zablokowanej strony.
Operatorzy telekomunikacyjni będą musieli w ciągu sześciu godzin zablokować stronę trafiającą do rejestru. Bez kosztów po ich stronie się więc nie obejdzie. Właściciel blokowanej strony będzie mógł się zwrócić się z zażaleniem do sądu. Więcej na ten temat w Gazecie Prawnej, w tekście pt. Boni: służby nie dostaną danych o internautach.
Czy można uznać, że wszystko jest w porządku? I tak, i nie. Może cieszyć fakt, że rząd wysłuchał krytyki pod adresem projektu i wycofał najbardziej kontrowersyjne zapisy. Wiemy jednak, że ten sam rząd jest skłonny do proponowania takich zapisów, a w gąszczu proponowanych ustaw można łatwo coś pominąć. Takiego samego zdania jest prawnik Piotr Waglowski, autor serwisu Vagla.pl.
– Nawet jeśli ten projekt "trafił do kosza" na tym etapie prac, to jednak nie jest to zupełny koniec prac nad tym projektem (może się zaraz pojawić kolejna wersja, albo ustalenia Komitetu Stałego nie zostaną uznane za wiążące) i nie koniec prac nad np. transpozycją do polskiego porządku prawnego dyrektywy 2006/24/WE (...) W Sejmie jest już projekt ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci szerokopasmowych w telekomunikacji (...) W Sejmie jest też poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo telekomunikacyjne (...) Jedną z możliwych strategii przyjmowania projektów ustaw jest ich falowe proponowanie - zauważa Piotr Waglowski w tekście pt. Rejestr i inwigilacja: nie w tym projekcie, to w następnym (ale jednak w tym).
Trudno Piotrowi Waglowskiemu odmówić racji, bo czy ktoś się spodziewał, że cenzura internetu w Polsce może być wprowadzona przy okazji przepisów dotyczących hazardu? Raczej nie. Teraz już wiemy, że trzeba przyglądać się także tym nowelizacjom, które nie mają w swoim tytule słów "cyfrowy", "telekomunikacyjny" lub "elektroniczny". Efektem ubocznym istnienia internetu w każdej dziedzinie życia jest to, że nowe zasady w niemal każdej dziedzinie mogą wpływać na internet.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|