W połowie sierpnia Dziennik Internautów informował o zawarciu porozumienia pomiędzy największym operatorem telekomunikacyjnym Irlandii - firmą Eircom - a organizacją IRMA, reprezentującą interesy artystów Zielonej Wyspy. Kontroluje ona 90 procent przemysłu muzycznego Irlandii. Na jego mocy telekom miał wysyłać ostrzeżenia do swoich klientów (zasada trzech listów) z żądaniem zaprzestania nielegalnego pobierania plików.

Teraz operator idzie krok dalej - zgodnie z decyzją irlandzkiego sądu od 1 września blokadzie w Irlandii uległ serwis torrentowy The Pirate Bay. Według oświadczenia firmy Eircom wszyscy jej klienci próbujący dostać się na adres ThePirateBay.org zostaną poinformowani, że dostęp został zablokowany. Oprócz tego nie będą mieli możliwości dostania się na inne strony należące do The Pirate Bay.

Eircom podkreślił, że w pełni rozumie i szanuje prawa autorskie twórców, a każdy, kto dzieli się plikami bądź pobiera je z internetu bez zgody posiadacza praw autorskich, działa niezgodnie z prawem. Firma zapewniła też, że na żadnym etapie świadczenia usług telekomunikacyjnych nie monitoruje i nie będzie monitorować aktywności internautów. Bezpieczne są także dane osobowe klientów - żadne z nich nie zostaną przekazane stronom trzecim, w tym wytwórniom muzycznym.

Na osłodę podano jednak do wiadomości, że Eircom doszedł do porozumienia z tzw. wielką czwórką wytwórni muzycznych co do opracowania i uruchomienia usług związanych z muzyką. Na rynku mają się one pojawić w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

Atmosfera wokół The Pirate Bay w ciągu ostatnich miesięcy wyraźnie uległa podgrzaniu. Niedawne wydarzenia sprawiły, że rozgorzała dyskusja odnośnie systemu praw autorskich i konieczności jego zmiany. Duża w tym zasługa także Partii Piratów, które od czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego rosną w siłę.