W polskiej blogosferze wrze od samego rana. Wszystko za sprawą publikacji Rzeczpospolitej "Ministerstwo idzie na wojnę z internautami ", z której wynika, że nowelizacja prawa prasowego może zrównać niektóre serwisy i blogi z dziennikami, co wywoła konieczność ich rejestracji w sądzie. Minister Bogdan Zdrojewski uspokaja, że to nieprawda, jednak niektórzy prawnicy uważają, że urzędnik najwyraźniej "nie czytał własnego projektu ustawy".
reklama
Pod koniec sierpnia 2007 roku Rzeczpospolita, powołując się na postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca (sygn. akt IV KK 174/07), napisała, że właściciele regularnie aktualizowanych stron internetowych powinni zarejestrować je w sądzie jako prasę - dziennik lub czasopismo. Brak rejestracji wiąże się z sankcją karną (art. 45 ustawy Prawo prasowe).
Takiej interpretacji prawa prasowego przeciwni byli nie tylko internauci prowadzący swoje serwisy internetowe, ale również Lech Gardocki, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Efektem kilkunastodniowej burzy była konkluzja o potrzebie nowelizacji wspomnianego prawa i dopasowania go do ery internetu.
Nie minęły dwa lata i pojawiła się oczekiwana nowelizacja. Zamiast jednak poprawić nieprzystające do rzeczywistości prawo, wprowadza tylko jeszcze większy chaos - twierdzą eksperci zapytani przez Rzeczpospolitą, która ponownie podniosła temat rejestracji stron internetowych.
10 czerwca br. Piotr "VaGla" Waglowski dokonał analizy projektu zmiany ustawy - Prawo prasowe (pdf), przekazanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego do konsultacji z datą 1 czerwca 2009 r. W artykule Waglowski skupił się na wywołującym dwa lata temu ogromne emocje problemie "rejestracji", odnotowując kilka zmian w definicjach prasy, dziennika, czasopisma oraz wydawcy.
Prawnik zauważył ponadto, że nowelizacja nakłada obowiązek rejestracji publikacji prasowych, w tym także publikacji elektronicznych pod karą grzywny, ale nie precyzuje dokładnie, co jest publikacją prasową. Taki zapis stwarza pole do nadużyć, np. do uznania niektórych blogów czy stron hobbystycznych za elektroniczne publikacje prasowe, jeśli spełniają one normę częstotliwości publikacji - uważają niektórzy prawnicy. Może to być wręcz stosowane wybiórczo "przez organy ścigania jako straszak na niepokornych", czytamy w dzisiejszym artykule Rzeczpospolitej Ministerstwo idzie na wojnę z internautami, która nagłośniła problem nowelizacji prawa prasowego, przytaczając krytyczne względem projektu MKiDN opinie uznanych autorytetów prawniczych.
Na zarzuty dziennika dosyć szybko zareagował Minister Bogdan Zdrojewski. Zapewnił on blogerów i internautów prowadzących strony własne oraz strony autorskie, że nie mają się czego obawiać, gdyż MKiDN nie zamierza obarczać ich obowiązkiem rejestracji stron. "Ktoś, kto pisze takie analizy, nie przeczytał projektu ustawy" - powiedział portalowi Gazeta.pl minister Zdrojewski. Dalej dosyć nieprecyzyjnie - zdaniem Waglowskiego - tłumaczy kto będzie musiał rejestrować publikacje:
tylko te osoby, tylko te podmioty, które wydają publikacje w formie elektronicznej, z takim zamiarem, z taką intencją, a publikacje te spełniają wszystkie inne wymogi charakterystyczne dla prasy drukowanej (za prawo.vagla.pl)
Zdrojewski dodaje przy tym, że jego zdaniem nie ma potrzeby rejestracji blogów ani innych lekkich form, gdyż są one na razie w fazie rozwoju, mody. Co więcej, minister twierdzi, że w projekcie ustawy specjalnie wpisano "pewne elementy definicji, jak i również wykluczeń, po to, aby nie było możliwości takiej interpretacji", która by zmuszała autorów blogów, stron własnych i autorskich do rejestracji jako prasa. "Tam napisane jest wprost, że blogi nie podlegają rejestracji. Zapis jest wprost" - zarzeka się minister.
Niestety w projekcie ustawy Prawo prasowe nie zdefiniowano pojęcia blogów, stron własnych ani stron autorskich - zauważa z kolei Waglowski. Co więcej, Zdrojewski mija się z prawdą, twierdząc, że w projekcie ustawy wykluczono obowiązek rejestracji blogów. Jest o tym wzmianka, ale w uzasadnieniu do projektu, które - jak wylicza Waglowski - dla sądu nie ma znaczenia, sędzia nie musi nawet go znać, nie publikuje się tego w Dzienniku Ustaw.
"Zdrojewski chyba nie czytał własnego projektu ustawy" - krótko podsumował na Twitterze wypowiedź ministra prawnik Olgierd Rudak.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|