Przedstawiciele Komisji Europejskiej przyznali, że badają umowę o współpracy Google i Yahoo pomimo, iż dotyczy ona wyłącznie stron amerykańskich i kanadyjskich. Informacje o postępowaniu pojawiły się po tym, jak związki największych dostawców reklamy w wyszukiwarkach skrytykowali wydawcy prasy.
reklama
Firma Yahoo już w kwietniu zaczęła testowo wyświetlać reklamy Google. W czerwcu natomiast ogłoszono umowę, dzięki której Yahoo stało się jednym z wielu wydawców internetowych uczestniczących w programie AdSense. Na mocy porozumienia portal może wyświetlać reklamy od Google na dowolnej liczbie swoich stron z wynikami wyszukiwania i innymi treściami. Porozumienie dotyczy stron w Kanadzie i USA.
W przypadku umowy Google-Yahoo nie była potrzebna zgoda regulatora, ale obie strony postanowiły dobrowolnie poddać umowę ocenie Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Okazuje się jednak, że podobne postępowanie wszczęła Komisja Europejska. Rzecznik KE Jonathan Todd w wypowiedzi dla agencji Reuters przyznał, że badanie wpływu porozumienia Google-Yahoo na konkurencję w Europie prowadzone jest od połowy lipca.
Przedstawiciele Yahoo nie obawiają się postępowania. Wierzą oni, że porozumienie z Google wzmacnia konkurencję na rynku i nie zostanie negatywnie ocenione przez KE. Podobne zdanie mają przedstawiciele Google, którzy podkreślili, że umowa dotyczy stron w USA i Kanadzie co sprawia, że nie ma wona pływu na rynek europejski.
Wczoraj porozumienie Google-Yahoo zostało mocno skrytykowane przez Światowe Stowarzyszenie Wydawców Prasy (WAN), które zrzesza 18 tys. gazet i 77 narodowych stowarzyszeń prasowych.
W ocenie WAN konkurencja istniejąca dotychczas pomiędzy Google i Yahoo dawała pewność, że wydawcy otrzymają należyte wynagrodzenie za reklamy online na swoich stronach. Bliskie związki pomiędzy największymi graczami na rynku mogą tę konkurencję naruszyć.
Według WAN konsekwencją umowy pomiędzy Google i Yahoo będzie znaczne osłabienie pozycji tej drugiej firmy. Reklamodawcy zaczną migrować na usługi Google widząc, że pozwala to na osiągnięcie lepszych efektów. Sama firma Yahoo będzie miała na swoich stronach mniej miejsca na własne reklamy, a więc nie będzie ona w stanie stworzyć oferty konkurencyjnej dla Google. Ten stan będzie się według WAN ciągle pogłębiał.
W opublikowanym wczoraj oświadczeniu WAN wezwało Komisję Europejską do zbadania umowy Google-Yahoo. Teraz wiemy jednak, że regulator sam dostrzegł zagrożenie i postanowił zbadać sprawę. Rzecznik KE nie potrafił powiedzieć jak długo może trwać postępowanie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*