W kwietniu mogło się już wydawać, że odcinanie od internetu za wymienianie plików nie grozi internautom w całej Europie. Wtedy to posłowie Parlamentu Europejskiego opowiedzieli się przeciwko takim rozwiązaniom.

Teraz pomysł powrócił z inicjatywy Francji, której prezydent Nicolas Sarkozy niejednokrotnie deklarował przychylność wobec posiadaczy praw autorskich. Od pewnego czasu również organizacja IFPI mocno naciska na zaostrzenie prawa wskazując właśnie na Francję, jako przykład. To właśnie w tym kraju 23 listopada 2007 r. producenci muzyki i filmów podpisali porozumienie z dostawcami internetu i osobami publicznymi. Wszystkie strony zobowiązały się do walki z internetowym piractwem.

Takie rozwiązania są mocno krytykowane. UE od dłuższego czasu próbuję sprawić, aby internet był dla obywateli siecią pozwalającą na nieskrępowane wyrażanie poglądów, dostęp do usług bankowych, publicznych, nawet zdrowotnych. Jednocześnie proponowane jest prawo, które umożliwi odcinanie obywateli od tej sieci.

Jeśli pomysły zostaną zrealizowane, dostawcy usług internetowych (ISP) zmienią się w stróżów i egzekutorów prawa. Istnieje obawa, że cenzura w takim kształcie przyczyni się w niektórych przypadkach do zablokowania legalnego ruchu w Sieci. Jak wcześniej zauważali przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, drakońskie prawo przedkłada prawa autorskie nad prawa obywatelskie.

W dniu dzisiejszym głosowanie nad nowymi przepisami zostanie przeprowadzone w dwóch komitetach Parlamentu Europejskiego - IMCO oraz ITRE. Pierwszy zajmuje się rynkiem wewnętrznym i ochroną konsumentów. Drugi jest odpowiedzialny za przemysł, badania i energię. Głosowanie w Parlamencie Europejskim i dyskusja plenarna odbędą się po wakacjach.