Bateria na kawałku papieru
Bateria w postaci arkusza który można wyginać i ciąć została stworzona przez naukowców z Rensselaer Polytechnic Institute (RPI). Urządzenie jest nie tylko niezwykle elastyczne, ale także przyjazne środowisku.
reklama
Badacze z RPI stworzyli prototyp baterii wielkości znaczka pocztowego. Może ona dostarczyć prąd o napięciu 2,3 V. Wygląda jak kawałek zwykłego papieru zabarwionego na czarno i ten wygląd nie jest przypadkowy - właściwie bateria jest arkuszem papieru w który "wdrukowano" węglowe nanorurki (pełniące role elektrod) oraz elektrolit.
Papierową baterię wyróżnia to, że jest ona zintegrowanym urządzeniem a nie zestawem różnych części. Zdaniem jej twórców pozwala to na zaoszczędzenie energii i uniknięcie awarii. Baterię można nawet rozciąć na dwie części i obydwie będą działać z tym, że każda z nich będzie odpowiednio słabsza.
Prof. Robert Linhardt kierujący ekipą badaczy z RPI mówi, że wydajność baterii da się zwiększyć produkując arkusz o większej powierzchni. Będzie można łatwo dopasować go do urządzania dzięki łatwości w jego przycinaniu i wyginaniu. Przykładowo baterię do zasilania auta można wyciąć w taki sposób, aby zainstalować ją w drzwiach pojazdu. Trzeba jednak zaznaczyć, że taki zamiar daleki jest od realizacji, gdyż nanorurki służące do "drukowania" baterii są drogie.
Wynalazek został już opatentowany. Teraz naukowcy zastanawiają się nad ulepszeniem wydajności i opracowaniem najlepszych metod produkcji takich baterii. Niewykluczone, że za jakiś czas powstanie drukarka do ich wytwarzania.
Papierową baterię będzie można z powodzeniem stosować w sprzęcie medycznym. Składa się ona w 90% z celulozy, a niebezpieczny elektrolit da się zastąpić ludzką krwią lub potem. Zastosowanie tego typu baterii w urządzeniach umieszczonych wewnątrz ludzkiego ciała wydaje się więc dobrym pomysłem. Badacze myślą również o połączeniu nowych baterii z kolektorami słonecznymi. Nowy wynalazek trzeba jednak jeszcze traktować jako interesującą nowinkę (choć z dużym potencjałem) a nie jak rozwiązanie, które za kilka lat trafi do ogólnodostępnych urządzeń.