Indie, które wcześniej nie chciały laptopów za 100 dolarów teraz mówią, że zrobią własne tanie maszyny za 10 dolarów. Tymczasem słynny już OLPC zdrożał do ponad 176 dolarów zamiast potanieć, a w dodatku cały czas jak bumerang powraca pytanie - czy można by na nim uruchomić Windows?
Laptop za 10 dolarów jest ambitnym zamierzeniem indyjskiego Ministerstwa Zasobów Ludzkich. Projekt wszedł już w fazę planowania i zostały nawet opracowane dwa projekty bardzo tanich maszyn. Autorem pierwszego projektu jest student politechniki w Vellore. Drugi został opracowany przez naukowca z Instytutu Technologii w Bangalore.
Jak na razie cena najtańszego zaproponowanego modelu wynosi 47 USD, ale ministerstwo wierzy, że jeśli produkcja ruszy na wielką skalę, to uda się osiągnąć bajecznie niską cenę 10 USD. Pomocą przy zrealizowaniu projektu zainteresowała się już indyjska firma Semiconductor Complex.
Niestety nie wiadomo w tej chwili jakie osiągi będzie miał supertani, indyjski laptop. Szczegółów nie ujawniono powołując się na potrzebę ochrony własności intelektualnej. Trudno jednak uwierzyć, aby nawet w przyszłości cena rzeczywiście spadła do 10 dolarów.
Przykładowo w słynnym laptopie OLPC, który miał kosztować 100 dolarów, wiele pracy poświęcono opracowaniu taniego i energooszczędnego ekranu. Tylko ta część OLPC kosztuje prawie 30 USD. Najtańsze obecnie płyty główne to wydatek kolejnych 10 USD. Jeśli dodamy do tego fakt, że podzespoły prawdopodobnie będą produkowane w różnych miejscach, to trudno sobie wyobrazić w jaki sposób indyjscy inżynierowie chcą się zmieścić w tak niskim pułapie cenowym.
Rozwijanie supertaniego laptopa ma trwać co najmniej dwa lata. Trzeba jeszcze rozwiązać wiele kwestii takich jak wynagrodzenie dla autora projektu, testowanie maszyn i stworzenie odpowiedniej sieci wsparcia dla tych komputerów. Ministerstwo zapewnia, że nie chce się z projektem za bardzo śpieszyć.
Warto zauważyć, że próba zbudowania własnego taniego laptopa oznacza zmianę w indyjskim myśleniu o edukacji. W lipcu ubiegłego roku władze Indii zrezygnowały z zakupu słynnych laptopów za 100 dolarów. Indyjski sekretarz do spraw edukacji tłumaczył wtedy, że posiadanie komputera może destrukcyjnie wpłynąć na zdolności twórcze i analityczne dzieci. Powiedział też, że indyjskim szkołom nie potrzeba "wymyślnych narzędzi". Trudno teraz powiedzieć, czy władze Indii dostrzegły zagrożenia cyfrowego wykluczenia, czy też wolą po prostu, aby na tanich laptopach zarobiły ich własne firmy.
Windows na OLPC?
Podczas gdy Indie mają projekt maszyny za niecałe 50 dolarów, słynny już laptop OLPC zdrożał do 176 USD. Wcześniej kosztował 135 USD i cena miała ciągle spadać, ale po zwiększeniu jego osiągów (szybszy procesor i więcej pamięci) zamierzony pułap 100 dolarów stał się jeszcze bardziej odległy.
Jakby tego było mało rządy państw zainteresowanych zakupem OLPC pytają Microsoft o to, czy można na tanich laptopach instalować system Windows. Jak na razie nawet przedstawiciele Microsoft mówią, że nie bardzo sobie to wyobrażają, bo ich system ma dość duże wymagania, a dochodzi jeszcze problem sterowników.
Przedstawiciele projektu OLPC mówią, że do nich tego typu prośbę kierował tylko Egipt. Pomysł ich zdaniem nie jest najlepszy, bo Windows nie byłby w stanie wykorzystać wszystkich możliwości OLPC, takich jak specjalny ekran działający w dwóch trybach. Przedstawiciele projektu uważają też, że system stworzony specjalnie dla tego komputera lepiej spełnia funkcje edukacyjne.
Prof. Negroponte - pomysłodawca OLPC - zapewniał, że uruchomienie Windowsa na tanim laptopie będzie raczej inicjatywą samego Microsoftu, a nie częścią jego projektu. Z drugiej strony przedstawiciele Microsoft mówią, że na temat Windowsa i OLPC cały czas prowadzone są różne rozmowy na wysokim poziomie. Wiadomo też, że Negroponte spotykał się już w tej sprawie z Billem Gatesem.