Mimo bliskości Europy, Maroku wciąż daleko do europejskiego sposobu myślenia o wolności słowa i wypowiedzi. Ostatni wyrok potwierdza, że każda publikacja może być uznana za obrażającą króla. To grozi już więzieniem.
29-letni Marokańczyk, Mohamed Erraji, został skazany na karę pozbawienia wolności na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 5 tysięcy dirhamów (ok. 626 dolarów amerykańskich). Wyrok zapadł w 10 minut i, jak stwierdziła organizacja Reporterzy Bez Granic, "godny był najbardziej totalitarnych państw". Zażądano natychmiastowego uwolnienia obywatela Maroka.
Erraji naraził się władzom krytyką panujących w Maroku zwyczajów. Chodzi konkretnie o jedną z zasad islamu - jałmużnę. Zgodnie z nią wszyscy muzułmanie są zobowiązani do wspomagania biedniejszych od siebie osób. Jednak zdaniem 29-latka, sprawiło to, że Marokańczycy stali się ludźmi bez godności, gdyż mają poczucie, że prosząc i żebrząc, otrzymają to, czego oczekują. Uzależniają się także w ten sposób od innych.
Ponieważ Erraji wyraził swoje zdanie w gazecie internetowej - Hespress - jego opinie były szeroko dostępne dla wszystkich korzystających z internetu. Został on aresztowany już w piątek, wyrok zapadł w poniedziałek. Według relacji członka jego rodziny, nie miał on ani obrońcy, ani żadnej możliwości przedstawienia swojej wersji i odparcia zarzutów.
Sędzia w sądzie w Agadirze uznał, że wypowiedzi Erraji'ego obrażają marokańskiego króla, co zgodnie z kodeksem karnym, jest przestępstwem. Innego zdania jest marokańska organizacja broniąca praw człowieka AMDH, której zdaniem to, co Marokańczyk umieścił na stronie internetowej jest jedynie jego opinią co do tego, w jaki sposób to północnoafrykańskie królestwo jest rządzone.
Przedstawiciele władz nie skomentowali wyroku.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|