Kupił na aukcji kałasznikowa, teraz ma problemy
Pracownicy CBŚ obserwując aukcje, na których można nabyć broń sprowadzaną z Czech, namierzyli znanego wykładowcę Uniwersytetu Śląskiego. W trakcie przeszukania jego mieszkania odnaleziono 14 egzemplarzy broni palnej, w tym zakupiony na Allegro AK-47 (czyli kałasznikow).
reklama
Broń zbada teraz biegły, którego zadaniem będzie ocena, czy nadawała się ona do użytku. Jeśli okaże się, że tak, wykładowcę spotka zarzut bezprawnego posiadania broni, za co grozi od pół roku do ośmiu lat pozbawienia wolności. Podobny zarzut spotkał już kilka osób, które w posiadanie broni weszły w identyczny sposób - donosi Gazeta Wyborcza
O tym, że Centralne Biuro Śledcze od jakiegoś czasu monitoruje aukcje na Aukro (czeskim Allegro) pod kątem handlu bronią pisaliśmy w Dzienniku Internautów w październiku ubiegłego roku. Funkcjonariusze CBŚ podejrzewają, że w ten sposób zbroją się polscy gangsterzy.
Czeskie prawo wobec handlu bronią jest dużo łagodniejsze od polskiego i pozwala na sprzedaż broni nienadającej się do użytku. Często jednak wystarczą drobne naprawy, aby broń znów działała. W wyniku obserwacji polskich aukcjonerów sprowadzających do kraju nabytą w ten sposób broń CBŚ zabezpieczyło już dziesiątki pistoletów i karabinów maszynowych, a nawet... wyrzutnię pocisków przeciwpancernych.
Wspomniany wykładowca tłumaczy, że jest jedynie kolekcjonerem broni, natomiast zakupiony przez niego AK-47 był w stanie uszkodzonym. Potwierdza to atest czeskiego rusznikarza. Profesor zapewnia, że jest spokojny co do opinii biegłego.