W Wielkiej Brytanii uczeń przystępujący do ważnego egzaminu może zostać zdyskwalifikowany już za samo posiadanie telefonu komórkowego. Nic dziwnego, liczba oszustw z użyciem komórek szybko rośnie. Także w Polsce posiadanie telefonu na egzaminie jest niedozwolone.
reklama
Uczniowie złapani na oszustwie z telefonem w ręku stanowią czwartą część wszystkich przyłapanych na ściąganiu i podpowiadaniu - informuje Qualifications and Curriculum Authority (brytyjska instytucja nadzorująca egzaminy).
Telefonami wspierają się tam zarówno uczniowie zdający egzamin A-Level (odpowiednik naszej matury) jak i gimnazjaliści, którzy swoją naukę w gimnazjum kończą egzaminem GCSE.
Tylko w czasie ubiegłorocznych egzaminów W Wielkiej Brytanii, na niedozwolonym użyciu telefonu przyłapano aż 4500 uczniów. To o 27% więcej niż w roku 2004. Z drugiej jednak strony, w odsetek uczniów przyłapanych na oszustwie w tym kraju można uznać za niski - na 1500 uczniów przystępujących do egzaminu jeden karany jest za próbę oszustwa.
- W naszym kraju regulamin matur mówi wyraźnie, że telefony są w czasie egzaminu zostawiane przy komisji egzaminacyjnej. Jest na nich nalepka, na której zapisano m.in. imię i nazwisko właściciela - powiedział Dziennikowi Internautów Jerzy Jon, Mazowiecki Wicekurator Oświaty.
Wicekurator dodał również, że nie są mu znane przypadki przyłapania ucznia na korzystaniu z telefonu komórkowego od czasu, kiedy wprowadzone zostały matury zewnętrzne. Wcześniej takie rzeczy mogły się zdarzać, ale nie były wyraźnie zabronione regulaminem.