Z sondażu przeprowadzonego przez Onet.pl wynika, że prawie dwie trzecie internautów otwarcie przyznaje się do używania brzydkich słów w sytuacji stresu i zdenerwowania. Blisko czwarta część twierdzi, że nie sięga przy okazji swoich wypowiedzi po wulgaryzmy. Co dziewiąty respondent deklaruje, że używa takich słów w celu podkreślenia dosadności swoich wypowiedzi. Mówiąc krótko - wulgaryzmów używa zdecydowana większość z nas.
Mimo, że zdecydowana większość z nas przeklina, to ponad połowa (52%) nie akceptuje wulgarnego języka. Wielu respondentów (40%) twierdzi, że aprobata dla przekleństw zależy od sytuacji w jakiej zostały one użyte. 8% respondentów stwierdziło, że używanie takich słów jest im obojętne.
Najpopularniejszym wulgaryzmem w sondzie Onetu okazała się popularna "k..." wyprzedzając "sk..." oraz "piz...". Co ciekawe nikt z uczestników ankiety nie uznał za wulgarne słowa "d...".
W rankingu Onetu ujęto ponadto słowa b... (4%), ch... (11%), ci... (2%) je...ć (9%), ku...s (3%), pier... (5%) oraz (co niezwykle interesujące) inne (4%). Aż piąta część internautów nie uważa żadnego z wymienionych słów za wulgarne. Do rankingu niestety nie weszły takie "klasyki" jak psiakrew czy kurdebalans.
Interesujące jest jeszcze odkrycie CBOS, który zauważa, że spośród osób, które mają bezpośredni lub pośredni kontakt z internetem, prawie 42% przyznaje iż wulgaryzmy występują w nim rzadko. 26% badanych przez OBOP twierdzi, że przekleństwa są Sieci częste, a 24%, że występują od czasu do czasu.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.