Kolejny iPhone jest już przygotowywany przez Apple i jest to urządzenie zaprojektowane przez samego Jobsa - dowiedziała się agencja Bloomberg. Widać, że firmie Apple udaje się skutecznie łączyć zaradność nowego CEO z legendą Jobsa, który chyba nie umarł, a raczej został zaklęty w nowych produktach.
reklama
Produkty Apple na długo przed premierą są reklamowane w najlepszych miejscach i to całkowicie za darmo. Odbywa się to dzięki różnego rodzaju "przeciekom" do prasy. Odpowiednio wcześniej dowiadujemy się, że jakiś redaktor widział nowego iPhone'a lub iPada i słyszał coś ciekawego na jego temat. Jeśli to nie wystarczy, jakiś pijany pracownik Apple zgubi prototyp nowego iPhone'a w barze i będzie wielka afera. Za zabawny można uznać fakt, że informacje o gubionym iPhonie stają się tradycją.
W ostatnich dniach nikt niczego nie zgubił, ale Bloomberg - powołując się na własne źródła - podaje, że Apple pracuje nad kolejnym iPhone'em. To nie jest szczególnie zaskakujące, ale spodobało mi się bardzo wspominanie o tym, że jednym z twórców tego najnowszego iPhone'a był Steve Jobs. Ponoć odegrał on "kluczową rolę" w projektowaniu urządzenia (zob. Bloomberg, Apple Said To Plan Overhaul Of IPhone With Bigger Screen).
Muszę przyznać, że jest to rewelacyjna historia! Wręcz możemy sobie wyobrazić, jak Jobs leżący na łożu śmierci wydaje ostatnie polecenia swoim uczniom. "Zróbcie większy ekran" - mówi załamującym się głosem (tak, w nowym iPhonie ma być większy ekran). Widzimy tu nawiązanie do legendy Mozarta, który konając, pisał swoje Requiem. Uczniowie dokończyli dzieło mistrza, zachowując najważniejsze elementy jego sztuki. Piękne i wzruszające.
Piękne jest również to, że w najnowszych wyciekach źródła Bloomberga nie pominęły legendy Jobsa. To dobre dla Apple. Firma ma nowego CEO, który przy ostatnich wynikach finansowych udowodnił swoją skuteczność i samodzielność. Cook z pewnością nie robi błędu polegającego na naśladowaniu Jobsa za wszelką cenę. Jednocześnie firma cały czas korzysta ze Steve Jobsa jak z dobrego znaku towarowego, jeśli nie wprost, to poprzez wycieki.
Już wcześniej mówiono, że iPhone 4S to był mało istotny przejściowy model i Steve Jobs skupiał się na tym kolejnym. Nie zdziwię się jednak, jeśli w roku 2017 przeczytam, że najnowsze urządzenie Apple również wymyślił Jobs. Ba! Nikogo to nie zdziwi. Świat nowych technologii nie jest bowiem tak racjonalny, jak wiele osób sądzi.
Niektórzy specjaliści od nauk społecznych całkiem na poważnie mówią, że Apple to religia. Rodzajem religii może być też open source, wiara w nowe technologie w ogólności albo przekonanie, że największym człowiekiem na świecie jest Bill Gates (to kiedyś było popularne). Nie chodzi więc tylko o Apple. Po prostu w sferze wybieranych technologii również kierujemy się emocjami, przekonaniami, uprzedzeniami i czymś w rodzaju wiary. Ci z nas, którzy uważają się za najbardziej racjonalnych, są w rzeczywistości wyznawcami czegoś alternatywnego do "wiary w Jobsa".
Wydaje się, że inwestorzy kupujący dziś akcje Facebooka też prezentują coś w rodzaju silnej wiary. Niewykluczone nawet, że dzięki tej wierze zarobią. Jedno drugiego nie wyklucza.
Legenda Jobsa ciągle żyje. Można się całkiem na poważnie zastanawiać nad tym, jak długo będzie ona żyła i czy Apple kiedykolwiek będzie bez niej funkcjonować. To nie ma nic wspólnego z tym, czy Jobs żyje i czy rzeczywiście projektował tego nowego iPhone'a. Chodzi o legendę. Ona żyje.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*