Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

IT Fiction: iPid i lans w parku

08-04-2010, 12:23

Paul z namaszczeniem przyniósł do domu iPida – nową "osobistą deseczkę" firmy Yabbol. Położył ją na stole i zaczął się zastanawiać, co by z nią zrobić. Nie miał pomysłu, ale przecież na stronie Yabbola były instruktażowe filmiki. Postanowił je obejrzeć, a potem dobrze się zabawić.

robot sprzątający

reklama


Paul był fanem Yabbola od zawsze. Miał wszystkie gadżety firmy, a iPida szczerze zapragnął, kiedy zobaczył tę słynną prezentację, na której Stefan Yobs hipnotyzował publiczność, przekonując wszystkich do możliwości, jakie daje iPid - pierwsza na świecie "Piersonalnaja Doska".

Swoją przygodę iPidem Paul postanowił zacząć od czytania gazet. Miał już nawet przygotowany specjalny egzemplarz New York Timesa przycięty do deseczki. Przypiął go zakupionymi w Yabb Store szpileczkami i jeszcze raz spojrzał na instruktażowy filmik. Tak! Trzeba było usiąść, mocno odchylić się do tyłu, nogi na stół. Ale bajerancko!

Po 10 minutach czytania gazety w tej pozycji Paul poczuł mrowienie w jednej nodze i ból w krzyżu.

Cholera, człowiek kapcieje od tej wygody – powiedział do siebie głośno i wstał. Było niesamowicie fajnie, ale miał już dość czytania. Pomyślał, że dobrze byłoby się przejść. Czy zostawić iPida w domu? Nie! Pora na lans! Trzeba iść do parku i pokazać innym swój gadżet!

Po 5 minutach Paul już przechadzał się alejkami pobliskiego parku. Szukał dobrej ławki. Odpowiednio widocznej, ale najlepiej w cieniu. Z iPida źle się czytało w słońcu. Szukał, aż znalazł. Ławka stała przy alejce, którą przechodziło wiele osób. W dodatku na jednej z ławek siedziała śliczna dziewczyna z laptopem. Ławka naprzeciwko była wolna. To jest to!

Paul pewnym krokiem podszedł do ławki. Usiadł, grając luzaka, i zaczął wpatrywać się w dziewczynę. Gdy piękność złowiła jego spojrzenie, puścił do niej oczko i zaczął wyjmować z torby iPida. Dziewczyna zachowała się taktownie. Nie puknęła się palcem w czoło, ale tylko przewróciła oczami w charakterystyczny sposób i powróciła do pisania czegoś na laptopie.

Paul nonszalancko umieścił iPida na kolanach i doszedł do wniosku, że dobrze byłoby coś napisać. Szpileczkami przypiął do deseczki "moduł do pisania", czyli charakterystyczną woskową tabliczkę na tekturce. Trzeba było w niej ryć paznokciem. iPid nie miał klawiatury, nie wspierał piórka, a o rylcu też nie było mowy.

Paul męczył się z pisaniem i szybko odkrył, że głupio tak nachylać się nad iPidem. Postanowił jedną ręką przechylić go, ale wtedy rycie stawało się bardzo niewygodne. Nowy użytkownik "boskiego urządzenia" przestał pisać i zaczął przyglądać się dziewczynie, która lekceważąco na niego nie patrzyła.

Jej kruczoczarne włosy spływały wzdłuż ślicznej szyi. Laptop spoczywał na parze ładnych kolan. Jej ręce były luźno opuszczone wzdłuż ciała, łokcie rozluźnione. Dziewczyna pisała na położonej płasko klawiaturze, a czytała z nachylonego pod odpowiednim kątem ekranu. Od czasu do czasu dotykała touchpada, który był w zasięgu rozluźnionej ręki.

Dzielna i twarda jest – powiedział do siebie cicho Paul. – Jeśli ja się tak męczę z naturalnym interfejsem, to jakże ona musi cierpieć, pisząc na czymś tak nieludzkim?

UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *