Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

IT Fiction: Człowiek Kompatybilny

22-11-2011, 15:10

Tajne spotkania stawały się standardem wszędzie tam, gdzie polityka łączyła się z biznesem. Ich uczestnicy zawsze wmawiali sobie, że sekret jest potrzebny, aby delikatne sprawy omawiać w sposób delikatny. Tak naprawdę jednak nikt nie odważyłby się głośno powiedzieć o planach firmy fPizder, która chciała przedstawić politykom i biznesmenom nową koncepcję człowieka...

robot sprzątający

reklama


W czasie prac nad porozumieniem AFTA ustalono nie tylko tak praktyczne zasady, jak rozstrzelanie za trzykrotne naruszenie praw autorskich. Przełom nastąpił w całkiem innym obszarze. Politycy zrozumieli, że obywatele to konsumenci i rządzić nimi można, wzmacniając pozycję przedsiębiorców. Z kolei przedsiębiorcy zrozumieli, że politycy to władza, a władza daje szczególne warunki do rozwijania biznesu. Nowe standardy współpracy tych dwóch światów podobały się obydwu stronom, a głosy przeciwnych im krzykaczy zawsze milkły, gdy zamknęło się drzwi. 

Kolejne tajne spotkanie nie dotyczyło jednak AFTA, WTF czy też innego porozumienia, którego nazwę pisano tylko wielkimi literami. Właściwie nikt oprócz organizatora nie wiedział, czego ma ono dotyczyć. Organizatorem był fPizder - największa firma farmaceutyczna na świecie. 

Wszyscy już siedzieli przy dużym stole konferencyjnym. Nikt nikogo nikomu nie przedstawiał, ale wszyscy się rozpoznawali. Byli tu ludzie Baracka Omamy i kilka szych z Unii Europejskiej. Byli przedstawiciele przemysłu rozrywkowego, także ci z Europy, którzy w przywiązaniu do swoich wartości ciągle nosili charakterystyczne mundury. Wśród siedzących przy stole dało się też rozpoznać przedstawicieli firm z bardzo różnych branż - od żywności począwszy, na nowych technologiach skończywszy.

Spotkanie rozpoczęło się z lekkim opóźnieniem. Przedstawiono zebranym szefa firmy fPizder, który położył przed sobą mały pojemnik. Nie siląc się na długie wstępy, szef fPizdera wskazał palcem pojemnik i głośno powiedział:

- Panie i Panowie, oto rozwiązanie wszystkich naszych problemów! O tym właśnie chciałem z wami porozmawiać. To, co mam w tej skrzynce, ma rozwiązać problem niekompatybilności ludzi z biznesem i polityką - szef fPizdera zrobił pauzę i uśmiechnął się. Wydawał się nieco zakłopotany.

Zapadła kłopotliwa cisza, ale po chwili szef fPizdera znów podjął wątek.

- Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale obecni tu biznesmeni i politycy mają jeden główny problem. My nazywamy ten problem klientami, wy nazywacie go wyborcami. Tak czy siak chodzi o tę bezładną ludzką masę, którą musimy kierować, a która czasem się przeciwko nam buntuje. To jest problem, prawda?

Zebrani pokiwali głowami. Robili to nieśmiało, ale raczej z przekonaniem.

- Badacze fPizdera zadali sobie pytanie o istotę tego problemu. Doszli do wniosku, że najgorszym problemem związanym z ludźmi jest to, że są oni niekompatybilni z polityką, biznesem i technologią. Wiecie o tym, prawda? Mamy tu przywódców wielkich potęg. Powiedzcie sami, czy wasi wyborcy nie robią wam kreciej roboty? Głosują jak popadnie i martwią się o rzeczy nieistotne z ekonomicznego punktu widzenia. Prywatność, godność ludzka... czy to jest coś warte? Oni potrafią poświęcić wzrost gospodarczy, by tego bronić! Gdy trzeba robić dzieci, to oni się edukują seksualnie. Jak trzeba płacić na państwo, to oni kombinują, jak nie płacić. Czy możemy to tolerować?

Politycy pokręcili głowami.

- Są tu również producenci dóbr tak nam wszystkim bliskich. Oni wiedzą, że klienci zachowują się nielogicznie. Wybierają to, co im się spodoba, nawet jeśli obiektywnie rzecz biorąc to nie jest bardziej opłacalne. Ba! Czasem nawet korzystają z naszych produktów, nie płacąc! Okradają nas, którzy sobie żyły wypruwamy właśnie dla nich. I jeszcze sobie prawa konsumentów wymyślają! Musimy badać ich preferencje, a powinniśmy je dyktować!

Biznesmeni pokiwali głowami.

- Tu jest rozwiązanie - szef fPizdera otworzył tajemniczy pojemnik i wyciągnął z niego strzykawkę. - Stworzyliśmy substancję, która kilkakrotnie podawana pacjentowi sprawia, iż staje się on kompatybilny z polityką i biznesem.
- Kchmm.... kchmm... -
jeden z obecnych na spotkaniu biznesmenów zakaszlał, aby wszyscy zwrócili na niego uwagę. - I jak niby to cudo ma działać?
- Dziękuję za to pytanie -
szef fPizdera jakby na to czekał. - Mówiąc najprościej, ta substancja wpływa na procesy chemiczne w mózgu, powodując coś w rodzaju kontrolowanej schizofrenii. Powstaje system urojeń, dzięki któremu pacjent jest mniej krytyczny wobec rzeczy dobrze mu znanych i negatywnie nastawiony do zjawisk pozbawionych pewnych symboli. Innymi słowy, możemy uczynić ludzi szczęśliwymi, jeśli otoczą się określonymi przedmiotami, na których naklejono logo znanej marki. Będą oni też bardziej posłusznymi wyborcami.
- I to niby działa? -
spytał ktoś z sali.
- Działanie leku jest silniejsze, jeśli wzmocnimy jego działanie odpowiednimi bodźcami wizualnymi. Prowadziliśmy już badania. Jesteśmy pewni, że włączenie leku w program obowiązkowych szczepień i uruchomienie specjalnych kampanii medialnych wystarczą, aby stworzyć wydajne ekonomicznie społeczeństwo. Takie społeczeństwo nie wierzy w  bzdury, jak szczęście albo co gorsza miłość czy honor. Będzie natomiast kupować, co mu się każe i w zamian za możliwość kupienia produktu zrobi wszystko, co chcemy. Proszę nie myśleć, że to okrutne! Ci ludzie będą naprawdę szczęśliwi i będą funkcjonować w społeczeństwie wydajnym. Jeszcze jakieś pytania?
- Ja mam pytanie -
odezwał się jeden z szefów firmy technologicznej podejrzewany o skłonności filantropijne. - Dlaczego chcecie zarabiać w ten sposób? Jeśli badacze waszej firmy byli na tyle skuteczni, by stworzyć ten... lek, to czy nie mogli w oparciu o zyskaną wiedzę stworzyć dobrego leku na schizofrenię albo bezsenność?
- Hę? - Szef fPizdera uśmiechnął się. - Pan mówi o zmarnowaniu dobrej technologii na leczenie wariatów. Ja mówię o biznesie.
- Ach, tak -
biznesmen kiwnął głową. - Weźmie Pan ten lek, aby zacząć budowanie idealnego społeczeństwa od siebie?
- Badania wykazały, że są tacy ludzie, którym ten lek nie jest potrzebny, aby funkcjonowali oni w korzystnym ekonomicznie systemie urojeń. Wystarczająco wielu z nich jest tutaj, z nami.

UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest przypadkowe :-> Cdn.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl