Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Blokada stron pornograficznych, nawołujących do przemocy i terroryzmu czy traktujących o praniu brudnych pieniędzy - Irak przymierza się do przywrócenia cenzury.

Cenzura nie jest zjawiskiem rzadkim w Azji czy Afryce. Liderem w tej kwestii od lat pozostają Chiny (choć i tam sytuacja wykazuje pewne symptomy zmian na lepsze) oraz Korea Północna. Od metod tych nie stronią jednak także państwa zachodnie, jak Australia czy Wielka Brytania. Ten pierwszy kraj od pewnego czasu testuje system, dzięki któremu nielegalne strony m.in. z pornografią przestaną być dostępne dla jego mieszkańców.

W Iraku Saddama Husajna cenzura była na porządku dziennym. Wraz z inwazją Stanów Zjednoczonych w 2003 roku oraz obaleniem dyktatora, praktyki te odeszły do przeszłości. Jednak Irak staje na własne nogi, przejmując coraz większą odpowiedzialność. Minister Spraw Wewnętrznych tego kraju poinformował, że trwają prace nad systemem cenzurującym internet, by zablokować dostęp do stron pornograficznych, nawołujących do przemocy i przestępstw, a także traktujących o praniu brudnych pieniędzy czy prostytucji.

Uspokoił, że blokadzie nie ulegną żadne strony związane z kulturą, nauką, sprawami społecznym, ekonomicznymi czy turystyką. Organizacje broniące wolności słowa popierają blokadę stron zawierających treści szkodliwe dla dzieci lub nawołujących do terroryzmu. Nie mają one jednak wątpliwości, że cel tych działań jest polityczny.

Minister dodał też, że wolność nie jest pojęciem absolutnym, a względnym. Dlatego też działania rządu, jeśli zostaną podjęte, jednym się spodobają, a innym nie. Przyjęta w 2005 roku konstytucja państwa przewiduje zapewnienie wolności prasy i publikacji pod warunkiem, że nie naruszają one porządku publicznego lub moralności.

Niektórzy parlamentarzyści obawiają się, że może to zostać wykorzystane do celów politycznych lub ponownego wzniecenia konfliktów religijnych pomiędzy sunnicką mniejszą a szyicką większością, która kontroluje rząd. Ostatnie kilkanaście miesięcy przyniosło w tym zakresie uspokojenie - informuje agencja Reuters.

Nie jest także pewne, czy projekt nowego prawa trafi do parlamentu, gdzie będzie podlegał dyskusji i ewentualnym poprawkom, czy też rząd w Bagdadzie zdecyduje się na pominięcie tej instancji.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Reuters