Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Pobieranie torrentów nie będzie w Hiszpanii już takie proste. Nie przewidziano, co prawda, kar dla internautów, a blokadę serwisów umożliwiających wymianę plików. Tak czy owak, kraj przestał być przyjazny internautom zaangażowanym w p2p.

Hiszpania od wielu lat uchodziła za miejsce, gdzie internauci raczej nie muszą obawiać się ciągania po sądach. Wielokrotnie bowiem zapadały korzystne dla nich wyroki. Chociażby w grudniu sąd w Madrycie uznał, że aplikacje p2p jako takie uznane muszą być za neutralne, gdyż nie są tworzone z myślą o łamaniu prawa. Dlatego też ich twórcy nie mogą ponosić odpowiedzialności za to, że ktoś inny wykorzystuje je właśnie w tym celu. Z kolei w listopadzie inny sąd stwierdził, że piractwo w gruncie rzeczy zwiększa legalną sprzedaż, gdyż stanowi swoistą formę reklamy.

Czytaj więcej: Piractwo podwyższa legalną sprzedaż?

Brak odpowiednich uregulowań prawnych sprawił, że Hiszpania była w tej sprawie naciskana przez Stany Zjednoczone, którym bardzo zależy na ochronie własności intelektualnej oraz interesów posiadaczy praw autorskich. Pod koniec 2009 roku pojawiły się propozycje nowego prawa, ale ostatecznie nie weszły one w życie. Wygląda jednak na to, że czas pobłażania internautom dobiegł końca.

Jak informuje bowiem serwis TorrentFreak, nowy rząd Mariano Rajoya nie tracił czasu na polu walki z piractwem. Będąc u władzy dopiero od połowy grudnia, zdążył już przyjąć tzw. prawo Sinde, nazwane tak od nazwiska poprzedniej minister kultury Ángeles González-Sinde. Mimo że parlament uchwalił to prawo już w lutym zeszłego roku, brakowało uregulowań wykonawczych, dlatego też nie weszło ono jeszcze w życie.

Wicepremier Maria Soraya Saenz de Santamaria ogłosiła na konferencji prasowej, że dzięki nowemu prawu możliwe będzie szybkie rozprawienie się z serwisami umożliwiającymi wymianę plików chronionych prawami autorskimi. Skargi składane będą do Komisji Własności Intelektualnej, która w ciągu 10 dni zadecyduje, co należy zrobić. Blokada serwisu następować będzie na poziomie dostawców internetu. Nic nie wspomniano o udziale wymiaru sprawiedliwości.

Trzeba jednak pamiętać, że serwisy p2p służą także do wymiany plików, do których internauci posiadają prawa autorskie. Nowe prawo może uniemożliwić jednak ich działalność w imię walki z piractwem internetowym. I to wszystko wbrew wielu wcześniejszym wyrokom sądów, które dokonywały także własnej interpretacji zjawiska.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFreak