Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Nowe prawo dotyczyć będzie firm, a nakazuje ono korzystanie z usług jedynie lokalnych dostawców. Za jego naruszenie grozić będzie kara grzywny.

6 stycznia wejdzie w życie dekret prezydenta Łukaszenki z 1 lutego 2011 roku, regulujący zasady korzystania z internetu. Został on opublikowany dopiero pod koniec grudnia. Zawiedzie się jednak ten, kto uważa, że nowe prawo zostanie wprowadzone z myślą o większym otwarciu Białorusi na świat. Wręcz przeciwnie. Wydaje się, że krok ten ma na celu sztuczne podwyższenie popytu na krajowe usługi. Dlaczego?

Czytaj więcej: Białoruś: Koniec anonimowego surfowania po internecie

Zgodnie bowiem z dekretem wszyscy przedsiębiorcy oraz osoby prywatne prowadzące działalność gospodarczą nie mogą korzystać z usług świadczonych przez podmioty zlokalizowane poza granicami Białorusi. Co to oznacza w praktyce? Nikt poza zwykłymi osobami nie będzie mógł mieć konta pocztowego w Gmailu lub na Yahoo, korzystać będzie można tylko z białoruskich serwerów itd.

Odpowiedzialnością obarczeni mogą zostać także właściciele kafejek internetowych, jeśli nie zapewnią przestrzegania tego prawa. W przeciwnym razie grozić im może nawet zamknięcie ich biznesu. Na baczności powinni się mieć jednak także zwykli Białorusini, którzy użyczą swoich komputerów innym. Za złamanie prawa grozić będzie kara grzywny w wysokości nawet równowartości 125 dolarów amerykańskich.

Za respektowanie prawa odpowiedzialne będą władze podatkowe, a także policja i służba bezpieczeństwa. Rząd w Mińsku uzyskał również prawo do stworzenia listy stron internetowych, które powinny zostać zablokowane przez dostawców internetu. Dotyczyć to ma w szczególności stron o charakterze pornograficznym lub ekstremistycznych.

Wydaje się, że jest to nie tylko próba zwiększenia kontroli nad życiem gospodarczym białoruskich firm, ale także desperacki krok w celu poprawy kondycji ekonomicznej kraju, który znajduje się na krawędzi bankructwa. Nie wydaje się jednak, by ograniczenie dostępu do produktów i usług z zagranicy mogło w czymkolwiek - z ekonomicznego punktu widzenia - pomóc.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *