Antypiracka agencja Hadopi doczekała się pierwszego ukaranego pirata. Jest nim 40-latek, który nie będzie odcięty od internetu, ale zapłaci 150 euro za naruszenie dokonane przez inną osobę.
reklama
To kolejny tekst z cyklu "absurdy własności intelektualnej".
Antypirackie prawo Hadopi, nazywane też "prawem trzech ostrzeżeń", jest najsurowszym funkcjonującym w Unii prawem antypirackim. Na jego mocy specjalna agencja (określana skrótem HADOPI) zajmuje się wysyłaniem e-maili i listów z ostrzeżeniami do internautów, a po trzecim naruszeniu może kierować sprawę do sądu.
W ubiegłym tygodniu agencja Hadopi zorganizowała konferencję na temat wyników swoich prac. Okazało się, że po 20 miesiącach antypirackiej działalności agencja wysłała 1,15 mln maili z ostrzeżeniami i ok. 100 tys. listów, a do sądów trafiło 14 spraw.
Teraz przyszła pora na pierwszego ukaranego. Jak podaje francuski serwis Numerama, sąd w Belfort skazał 40-letniego mężczyznę na karę finansową 150 euro. Nie zastosowano kary w postaci odcięcia od internetu.
Właściwym powodem ukarania 40-latka nie było naruszenie praw autorskich. Sąd uznał, że dokonał od "zaniedbania" polegającego na niezabezpieczeniu swojego łącza internetowego przed naruszeniami. W rzeczywistości bowiem prawa autorskie zostały naruszone przez żonę ukaranego, która przyznała przed sądem, że pobrała piosenki Rihanny.
Zeznanie żony, z którą mężczyzna i tak planował się rozwieść, nie mogło zapobiec nałożeniu kary. Żona chcąc nie chcąc potwierdziła, że do naruszenia faktycznie doszło, a sprawa toczyła się przeciwko właścicielowi łącza internetowego (zob. Numerama, Hadopi : un premier condamné, par naïveté, a także PC INPact, 150 euros d'amende pour le premier abonné dénoncé par la Hadopi).
Agencja Hadopi nie wystosowała żadnego oświadczenia w związku z tą sprawą, ale można się domyślić, jaka byłaby jej argumentacja. Hadopi uważa, że ostrzeżenia wysyłane 40-latkowi powinny go "edukować", aby wreszcie zabezpieczył on swoje łącze. Niestety z edukacją nie wyszło, więc mężczyzna będzie musiał zapłacić 150 euro.
Nie wszyscy podzielają sposób rozumowania Hadopi. Wiele osób uzna, że ten internauta jest po prostu niewinny. Potwierdzono w praktyce, że efektem działania Hadopi jest przede wszystkim represjonowanie internautów, a nie ściganie sprawców naruszeń.
Na marginesie warto zauważyć, że sądy w USA i Finlandii potwierdzały już, że nie można karać za coś takiego, jak niezabezpieczenie łącza przed naruszeniem. Francja widać jeszcze cywilizacyjnie nie dojrzała do podobnego orzeczenia sądu.
Działalność Hadopi nie przekłada się w żaden sposób na kondycję przemysłu muzycznego. Czy wierzycie, że teraz ukarany 40-latek pobiegnie do sklepu i nakupi oryginalnych płyt CD? Poruszaliśmy ten problem w tekście pt. Hadopi ogranicza piractwo via P2P, ale przemysłu nie wzmacnia.
Ta sprawa będzie oburzać opinię publiczną, zapewne także we Francji. Będzie to kolejna zachęta dla obecnych władz do ograniczenia budżetu agencji Hadopi lub nawet zamknięcia jej. Już wcześniej nowa francuska minister kultury zauważyła, że Hadopi nie realizuje swoich podstawowych celów, a jej działalność sporo kosztuje.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Wydawcy straszą twórców e-podręczników pozwami z tytułu... nieuczciwej konkurencji
|
|
|
|
|
|