Lista dyskusyjna Google Video służy użytkownikom serwisu z plikami filmowymi Google do wzajemnego informowania się o wynalezionych ciekawostkach. W środę wieczorem liczba subskrybentów tej listy wynosiła 50025, a więc do podobnej liczby ludzi mogły trafić zainfekowane posty.
Google poinformowało o wpadce na stronie groups-beta.google.com. Z notatki dowiadujemy się, że we wtorek wieczorem na grupę dyskusyjną Google Video trafiły trzy posty, które "nie powinny na nią trafić". Posty te zawierały wirusa W32/Kapser.A@mm znanego także jako Nyxem.e, Tearec.A lub Kama Sutra.
O robaku tym było swojego czasu bardzo głośno. Miał on uaktywnić się 3 lutego br. i kasować dokumenty, które znajdowały się na komputerze ofiary. Ostatecznie jednak, nie okazał się, aż tak groźny. Jako, że znany jest od dawna, każdy program antywirusowy powinien sobie z nim poradzić.
Rzecznik Google, Gabriel Stricker, potwierdził, że za przesłanie zakażonych e-maili na grupę odpowiedzialni są pracownicy Google. Wiadomo, że firma podjęła kroki, które mają w przyszłości zapobiegać takim wypadkom. Większej ilości szczegółów na temat wpadki nie podano.
Komentatorzy zwracają uwagę na to, że to kolejny wypadek Google w ostatnim czasie. Miesiąc temu doszło do włamania na oficjalnego bloga kalifornijskiej firmy. Jej pracownikom zdarzyło się też skasować własnego bloga. Pocieszeniem dla Google mogą być jednak słowa Grahama Cluleya z firmy Sophos, który w wypowiedzi dla PCWorld stwierdził, że szkodniki trafiają nawet na listy dyskusyjne firm... zajmujących się bezpieczeństwem.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.