Tablet z Androidem lub iOS jest bardziej piracki niż tablet z Windowsem? Rząd Francji najwyraźniej tak myśli, bo chce nałożyć opłaty za prywatne kopiowanie na urządzenia dotykowe z "mobilnym systemem operacyjnym". Widać, że "walka o prawa twórców" wykracza znacznie poza granice rozsądku.
reklama
Opłaty nazywane "podatkiem od piractwa" płacą nie tylko Francuzi. Są one znane w całej Europie pod nazwą "Copyright Levies" (CL).
Opłaty CL są doliczane do cen czystych nośników, urządzeń do kopiowania (kserokopiarek, nagrywarek), odtwarzaczy MP3 itd. Wszyscy płacimy ten "podatek" jako rekompensatę dla twórców za kopie wykonane na własny użytek. Zabawne jest to, że nawet sądy i policja są "domyślnymi piratami" obciążonymi tą opłatą.
Co jakiś czas pada pomysł rozszerzenia listy urządzeń objętych opłatami CL. We Francji od dłuższego czasu brane są pod uwagę tablety, jako urządzenia multimedialne rozwijające możliwości odtwarzaczy MP3. Problem w tym, że tablety są również osobistymi komputerami. Po ewentualnym objęciu ich opłatami CL można uznać, że komputery są następne w kolejce.
Francuski rząd najwyraźniej rozwiązał ten problem. Jak podaje serwis Numerama, władze Francji chcą objąć opłatami CL tablety "dostarczane z systemem operacyjnym dla urządzeń mobilnych". To oznacza, że iPad lub tablet z Androidem będzie objęty opłatą, ale tablet z Windowsem 7 już nie (sic!).
Opłata może wynieść 12 euro za urządzenie, które ma więcej niż 40 GB wewnętrznej pamięci. Oczywiście Windows może ratować przed tą opłatą. Decyzja na temat opłat może zapaść w styczniu. Chce z nią walczyć m.in. firma Archos, której przedstawiciele słusznie zauważają, że nierozsądne jest stwierdzenie, że iOS lub Android bardziej nadają się do kopiowania niż Windows. Zdaniem Archos opłaty powinny objąć komputery albo powinny być odrzucone. A może trzeba stworzyć komputery z systemem iOS i przekonywać, że nie jest to system mobilny? Więcej na ten temat w Numerama, w tekście pt. Taxe copie privée sur tablettes : Archos pourrait attaquer au Conseil d'Etat.
Francuscy prawodawcy raczej nie będą w stanie logicznie wyjaśnić tej sprawy, co jednak nie musi ich powstrzymać przed wprowadzeniem opłat. Na forum europejskim już nie raz wskazywano na absurdy związane z opłatami CL (zob. Opłaty CL budzą niepokój producentów). Opłaty te ustanawiane są w mało przejrzysty sposób, nikt nie wie dobrze, ile zarabiają na nich organizacje związane z wydawcami, a ponadto jesteśmy obciążani tymi opłatami podwójnie lub potrójnie (np. przy zakupie nagrywarki i każdej kolejnej płyty).
Polscy prawodawcy nie są w tym zakresie o wiele rozsądniejsi od francuskich. W lipcu wspominaliśmy, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaproponowało objęcie aparatów cyfrowych opłatami CL. Propozycja była reakcją na prośbę kilku organizacji zbiorowego zarządzania. MKiDN bezkrytycznie stworzyło taki projekt rozporządzenia, jakiego życzyły sobie te organizacje.
Objęcie aparatów cyfrowych "opłatą reprograficzną" trudno zrozumieć, bo nie są to urządzenia do kopiowania. Ministerstwo nie oceniło skutków proponowanej regulacji i nie zwróciło uwagi na to, że projekt był niezgodny z prawem UE.
Przykład opłat CL pokazuje, w jaki sposób raz wprowadzone do prawa narzędzie potrafi się rozwijać. Zaczęło się od opłat za czyste nośniki, a za jakiś czas możemy mieć nowe podatki od aparatów fotograficznych lub tabletów. W podobny sposób mogą ewoluować inne przepisy wprowadzone w ramach tegorocznej "zarazy prawnej".
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|