Dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie żąda od Netii, drugiego największego operatora telefonii stacjonarnej, kwoty 58,7 milionów złotych plus odsetki, jako należny podatek od osób prawnych (CIT) za rok 2003. Zdaniem Dyrektora UKS Netia zaniżyła w tamtym roku swoje przychody o 303 miliony złotych poprzez niezaliczenie do nich przychodów podatkowych kwot naliczonych i nieotrzymanych odsetek od pożyczek udzielonych przez Netię w latach poprzednich swoim spółkom zależnym.

Ponieważ telekom nie prowadził wobec swoich spółek zależnych czynności egzekucyjnych, Dyrektor UKS oszacował dochody Netii, korzystając z artykułu 11 ustawy o CIT. Mówi on o sytuacji, w której istnieją powiązania kapitałowe lub osobowe między podmiotami gospodarczymi, w wyniku których podatnik wykonuje pewne usługi na warunkach korzystniejszych niż ogólnie obowiązujące, w wyniku czego zmniejszeniu ulegają przychody.

Netia z taką argumentacją się nie zgadza. Zdaniem jej przedstawicieli przychodem podatkowym mogą być tylko odsetki otrzymane, a tych Netia nie otrzymała. Ponadto Dyrektor UKS miał stwierdzić w protokole kontroli, że pożyczki zostały udzielone przez Netię na warunkach rynkowych, w związku z czym artykuł 11 ustawy o podatku od osób prawnych nie mógł mieć zastosowania. Oprócz tego Dyrektor UKS miał źle rozliczyć straty Netii, przez co nieprawidłowo określone zostały zobowiązania podatkowe operatora.

Z tych powodów Netia zamierza odwołać się od decyzji Dyrektora UKS. Jego decyzja nie jest bowiem wymagalna, dopóki się nie uprawomocni. Spółka podkreśliła w komunikacie na swoich stronach, że jest w posiadaniu opinii i ekspertyz podatkowych oraz prawnych, z których wynika, że zarzuty Dyrektora UKS nie mają podstaw prawnych.