Na dwie i pół godziny zniknął z sieci najpopularniejszy serwis społecznościowy - Facebook. Awaria jednej strony to niby nic wielkiego, ale z Facebooka korzysta przecież pół miliarda ludzi. Dla części z nich wydarzenie to było tożsame z awarią całej globalnej sieci.
W naszym kraju informacje o awarii Facebooka pojawiły się po godzinie 22:00. W krajach położonych na zachód od Polski było jednak wcześniej i dlatego awaria wywołała tam o więcej paniki (tak, panika to dobre słowo). Cóż... Facebook może służyć niemal do wszystkiego.
Dziś na blogu Facebooka można przeczytać wpis z przeprosinami za największą awarię od 4 lat. Wynika z niego, że strona była niedostępna przez ok. 2,5 godziny. Awaria miała związek z bazą danych, ale nie miała związku z poprzednimi awariami Facebooka.
Z wyjaśnień pracownika Roberta Johnsona wynika, że wyłączenie strony było związane z błędem w oprogramowaniu, który spowodował przeciążenie klastra bazy danych. Aby rozwiązać problem, konieczne było wstrzymanie ruchu do klastra, co właściwie oznaczało wyłączenie Facebooka (zob. More Details on Today's Outage).
Dla wielu użytkowników takie tłumaczenia nie mają znaczenia. Istotniejsze jest to, że życie cyfrowe zamarło na 2,5 godziny.
Facebook jest w Polsce popularny, ale nie najpopularniejszy. Dodatkowo dla Polaków awaria miała miejsce w dość późnych godzinach. Chyba dlatego do DI nie dotarło zbyt wiele listów z informacjami o awarii. Awarie NK wzbudzały o wiele większe emocje.
Inaczej było jednak za oceanem. Dla Amerykanów awaria miała miejsce wcześniej i dotknęła strony, na której oni bardzo polegają. Agencja Associated Press w doniesieniach na temat awarii cytuje freelancera, który przed tragicznym zanikiem Facebooka rozmawiał ze znajomymi w sprawie pracy. Dopiero w wyniku awarii zdał on sobie sprawę z tego, że... tylko Facebook umożliwiał mu kontakt z rozmówcami (zob. News feed: Facebook is up after glitchy afternoon).
Powyższy przykład może uświadamiać dwa nowe problemy:
Ostatnio modne jest zwracanie uwagi na to, że Facebook zaczyna zastępować tradycyjne narzędzia internetowe, jak wyszukiwarka czy e-mail. To ciekawe, ale oznacza silniejsze uzależnienie od Facebooka. Jeszcze kilka lat temu awaria jednego serwisu społecznościowego nie powodowała tak wielkiego rozgłosu. Dziś natomiast wszyscy będą się zastanawiać, jak mogło dojść do... takiej tragedii.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*