E-Walentynki, czyli sieciowe amory
Walentynki to komercyjne święto rodem z zachodu. Niektórzy widzą w nim romantyzm, inni sposób na zarobienie pieniędzy. Ubrane w romantyczność i dumnie kroczące z orszakiem czerwonych serduszek rozpoczyna inwazję na nasz ukochany internet. Sprawdziliśmy, czy polskie portale są gotowe na nalot amorów.
reklama
Skoro ludzie zawierają związki małżeńskie przez blogi i czaty, to dlaczego specjalny serwis miałby być kiepskim pomysłem?
Wirtualna Polska, jak sama pisze w komunikacie prasowym, od lat pomaga zakochanym, uruchamiając, tuż przed dniem świętego Walentego, okolicznościowe strony WWW, za pośrednictwem których można wyznać miłość.
Żeby jednak móc się oświadczyć, czy nawet powiedzieć kocham, internauta jest skazany na posiadanie przeglądarki z obsługą animacji Flash - wejścia do serwisu broni złamane serce. Dopóki nie złożymy tego ważnego narządu w całość, możemy jedynie pomarzyć o miłosnych podbojach...
A co kryje się za złamanym sercem? Oprócz cukierkowej oprawy graficznej, która jest standardem na tego typu stronach, jest raczej nudno i przyziemnie. Ukochanej osobie prześlemy kartkę, romantycznego SMS-a, a nawet barwną tapetę na telefon (sic!). WP zadbała też o zakochanych ekshibicjonistów, którzy ze swoimi uczuciami będą mogli obnażyć się w internetowej Księdze Życzeń - szkoda, że bez możliwości umieszczenia fotek...
Onet nie pozostaje w tyle. Na serwisie krakowskiego portalu znajdziemy między innymi Miłosny Barometr, dzięki któremu zakochani mogą sprawdzić siłę swoich uczuć... wyłącznie na podstawie swoich imion -- czyżby czysta magia serc? Ciągle jednak nie rozszyfrowałem, czy lepsze perspektywy dla związku można sobie zaskarbić używając zdrobnień. Barometr prawie tak samo zareagował na imie Ryszard, jak i zdrobnioną jego wersję: Rysio. Ba! Nie protestował nawet przy próbie wpisania tajemniczego imienia Aspodjasduh (podziękowania dla mojego kota). Co więcej, Barometr zdecydowanie sprzyja związkom homoseksualnym, bo tylko podczas próby z wpisaniem dwóch męskich imion pokazał maksymalną wartość na wskaźniku miłości.
Oprócz mojego ulubionego, arcyciekawego Barometru, posucha... Walentynkowa Wróżka świadcząca porady z zakresu astronomii serc to stary, odgrzewany i znany wszystkim na pamięć Onetowy seks-horoskop, tylko ze zwiększoną ilością różu i serduszek.
Nadmiar koloru czerwonego równoważy portal o2.pl, na którym (jeszcze?) nie uruchomiono serwisu walentynkowego. Oziębłość uczuciową wykazuje także Gazeta.pl. Na pytanie o walentynki dla domeny, pokazuje błąd 404 i każe sprawdzić DNS-y. A zapytanie w wyszukiwarce portalu zwraca głównie propozycje, panienki i walentynki na drogach. Na pierwszym miejscu królują jednak walentynki polityków. Widać w sejmie też można się kochać :-)
A co na to wszystko Google? Google, jak to ma w zwyczaju, pewnie tylko zmieni logo i pokaże sponsorowane reklamy. I zgadnijcie, kto najlepiej na tym wyjdzie...
Ja natomiast, kochani Czytelnicy, a w szczególności Czytelniczki, pozwólcie że nieco wcześniej złoże Wam walentynkowe życzenia w starym, internetowym języku:
--'--,--<@ :*
...i żeby Was strzała amora dosięgnęła :-)