Dotarcie do "pirackich" stron z torrentami lub streamingiem może być coraz trudniejsze w Wielkiej Brytanii. Nowe nakazy zmusiły operatorów do zablokowania 53 serwisów.
reklama
W roku 2012 w Wielkiej Brytanii wprowadzono blokadę The Pirate Bay. Nikt chyba nie przypuszczał, że dwa lata później liczba blokowanych "pirackich" serwisów w tym kraju urośnie do 93!
Wczoraj brytyjskie media informowały, że sąd High Court nakazał zablokowanie kolejnych 53 pirackich serwisów, a już wcześniej blokowano 40 innych. O zablokowanie wnioskowała organizacja Motion Picture Association, będąca międzynarodowym odpowiednikiem amerykańskiej MPAA. Przedstawiciel organizacji Chris Marcich stwierdził, że blokowanie jest akceptowanym legalnym środkiem walki z naruszeniami praw autorskich (zob. BBC, Blocked piracy site list more than doubles after ruling).
Na liście zablokowanych stron znalazły się m.in. Isohunt, BitSoup, IP Torrents, Sumotorrent, Torrentz, Warez BB, Rapid Moviez, watchseries.lt, Stream TV i inne.
Nakaz blokowania obejmuje sześciu czołowych dostawców internetu w UK. Klienci tych operatorów, jeśli zechcą odwiedzić blokowaną stronę, zobaczą charakterystyczny dla swojego operatora komunikat o blokadzie. Przykładowo tak wygląda komunikat Virgin Media:
Obrazek zaczerpnięty z serwisu BetaNews
Blokady da się obejść i najbardziej zagorzali piraci zapewne to zrobią. Niektóre ze wspomnianych stron pojawiły się już pod nowymi domenami, które najwyraźniej nie są blokowane. Wydaje się więc, że blokada może powstrzymać najwyżej osoby, które okazjonalnie korzystały z zablokowanych usług.
Ciekawe jest to, że wśród zablokowanych serwisów znalazły się strony takie, jak IPTorrents albo TorrentDay. Nie są to bowiem strony, które udostępniają swoje zasoby publicznie. Przykładowo dostęp do IPTorrents wymaga zaproszenia. Oczywiście te strony mogą mieć tysiące użytkowników i mogą ułatwiać naruszenia, niemniej dotąd blokady je omijały.
Nie jest pomyłką, że wśród zablokowanych stron znalazła się wyszukiwarka torrentów Isohunt. Teoretycznie ta strona została zamknięta w ubiegłym roku po przegranej batalii sądowej. W praktyce jej kopia dość szybko wróciła do sieci, a teraz będzie blokowana.
Chęć powstrzymania naruszeń praw autorskich można zrozumieć, ale można też wątpić w skuteczność i zasadność takich blokad. Szczególnie można wątpić w to, że w wyniku tych blokad nagle gwałtowanie skoczą przychody przemysłu filmowego. Teoretycznie przemysł powinien przestać ponosić legendarne straty, a jak będzie w praktyce? Czy naprawdę internauta, który zobaczy komunikat o blokadzie, natychmiast pobiegnie do sklepu po DVD?
Obserwowanie sytuacji w UK jest o tyle istotne, że w Polsce zaczyna się dużo mówić o blokowaniu stron. Posłowie chcą blokowania stron pornograficznych. Ministerstwo Finansów chce blokowania e-hazardu. W tym klimacie politycznym lada dzień może pojawić się pomysł, aby "naśladować sprawdzone brytyjskie rozwiązania". Wówczas może się okazać, że polska wersja internetu jest nieco inna od tej globalnej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|