Czy zdjęcia z wakacji warto przechowywać w Dropboksie razem z dokumentami firmowymi? A może lepiej nie wgrywać tego typu materiałów do sieciowych usług?
reklama
Coraz więcej plików przechowujemy nie na naszych lokalnych dyskach, ale w tzw. "chmurach", czyli na zdalnych serwerach. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że dokument przesłany np. z wykorzystaniem Gmaila tak naprawdę zostanie zapisany na serwerach firmy Google.
Warto na początek zauważyć, że chmura chmurze nie równa. Zdecydowana większość obaw użytkowników dotyczy serwerów zorganizowanych w ramach chmury publicznej (ang. public cloud), a więc znajdujących się poza naszą organizacją czy mieszkaniem.
W ten sposób działa większość usług internetowych, w tym popularne serwisy społecznościowe. Po przesłaniu dokumentów czy zdjęć np. do Facebooka, w pewnym sensie tracimy nad nimi kontrolę. Nawet jeśli zdecydujemy się usunąć tego typu dane z poziomu interfejsu webowego, wciąż będą one przechowywane na serwerach koncernu Zuckerberga (i dostępne np. na żądanie organów ścigania).
Dobrze mimo wszystko pamiętać, że chmury prywatne czy hybrydowe rządzą się swoimi prawami, a właściwie zasadami, na jakich zdecyduje się je rozwijać dana organizacja.
Niezależnie od tego, czy przechowujemy pliki na naszym lokalnym dysku, czy też na zdalnym serwerze, zawsze istnieje zagrożenie, że sprzęt po prostu się popsuje. Każdy dysk prędzej czy później przestaje działać. Przewagą rozwiązań chmurowych jest natomiast fakt, że praktycznie zawsze tworzone są kopie zapasowe plików w serwerowniach (np. Google tworzy kopie każdego pliku na co najmniej trzech maszynach).
Kolejnym popularnym zagrożeniem jest możliwość przejęcia danych przez osoby do tego niepowołane. Dane na naszym dysku wydają się dobrze zabezpieczone, jednak w praktyce tylko część użytkowników dba np. o aktualizowanie narzędzi antywirusowych oraz ich odpowiednią konfigurację. W dużych serwerowniach zawsze nad takimi zadaniami czuwają profesjonaliści.
W przypadku wielu usług chmurowych nasze dane można jednak zdobyć, znając tylko jedno hasło. Jeśli nie korzystamy z dwuetapowego logowania, a do tego w Gmailu, Dropboksie czy na Facebooku mamy ustawione proste słownikowe hasło, zadanie włamywaczy okaże się niezwykle łatwe.
W skrócie:
Kwestie związane z przechowywaniem plików użytkownika są regulowane przez prawo kraju, gdzie znajduje się urządzenie, jednak bardzo często przepisy po prostu nie nadążają za innowacjami technologicznymi.
Ostatnim problemem, na który warto zwrócić uwagę (choć występuje stosunkowo rzadko), to po prostu ataki od wewnątrz samych chmur. Administratorzy zwykle mają nieograniczony dostęp do plików, a więc teoretycznie mogą odczytać dowolne dane. Rodzi się jednak proste pytanie: czy zainteresowałyby ich nasze zdjęcia z wakacji?
W skrócie:
Partnerem cyklu artykułów o Cloud Computing jest:
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Xbox Music już jutro, także na iOS i Androida. Microsoft olał użytkowników Windows 7
|
|
|
|
|
|