Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Państwo Środka rozpoczęło kolejną akcję, której celem jest oczyszczenie internetu. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że oprócz pornografii władze w Pekinie na celownik wezmą także serwisy piszące o prawach człowieka, niepodległym Tybecie czy krytykujące Partię Komunistyczną.

robot sprzątający

reklama


Chiny, wierząc, że mają prawo do obrony moralności społeczeństwa, rozpoczęły nową kampanię przeciwko niezdrowym, wulgarnym i pornograficznym treściom na stronach WWW. Władze opublikowały także listę 19 serwisów internetowych, które mają jak najszybciej wykasować wszelkie tego rodzaju treści. Wśród nich znalazły się m.in. Google oraz, co może dziwić, chińskie Baidu - informuje BBC News.

Jak z kolei podaje agencja AP, większość wysiłków ma skupić się na walce z pornografią. Nie jest jednak tajemnicą, że Państwo Środka wykorzysta to jako pretekst to dalszego poszerzenia zakresu cenzury w internecie. Wolność słowa uważana jest bowiem za główny czynnik mogący zdestabilizować państwo.

Rząd ogłosił, że dwie największe w Chinach wyszukiwarki nie spełniły oczekiwań sprecyzowanych w oficjalnej korespondencji regulatora rynku w zakresie walki z pornografią. Wśród wybranych serwisów znalazły się też strony do dzielenia się filmami, a także publicystyczne, zawierające artykuły i blogi na temat Komunistycznej Partii Chin czy niepodległości Tajwanu.

Chiny bronią swojego prawa do cenzurowania internetu, podkreślając, że nawet państwa zachodnie nie zezwalają na publikowanie niektórych treści w sieci. Władze w Pekinie dodały, że będą kontynuowały nieustające wysiłki zmierzające do oczyszczenia internetu tak, by sieć stała się miejscem bezpiecznym i przyjaznym dla najmłodszych użytkowników.

Agencja Xinhua poinformowała, że akcja chińskich władz potrwa miesiąc. Serwisy, które nie dostosują się do żądań Pekinu, zostaną surowo ukarane. Nie zdradzono żadnych szczegółów, można się jednak spodziewać, że dojdzie do aresztowań i blokowania całych serwisów.

Cui Jin, rzecznik Google w Chinach, stwierdziła, że jej firma pozwala jedynie na wyszukiwanie informacji i jako taka nie generuje treści pornograficznych. "Firma przestrzega chińskiego prawa" - dodała. Zapewniła także, że jeżeli zostaną zauważone jakiekolwiek naruszenia chińskiego prawodawstwa, zostaną podjęte odpowiednie kroki.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

XVII Finał WOŚP w internecie