Producent zabawek wykorzystał w reklamie parodię piosenki Beastie Boys. Artyści zagrozili pozwem za naruszenie praw autorskich, choć przed laty sami nie mieli oporów przed wykorzystaniem cudzych dzieł w swojej pracy.
reklama
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
GoldieBox to producent zabawek, który ma zamiar wychować kolejne pokolenie wynalazców, a właściwie wynalazczyń. Firma oferuje zabawki dla dziewczynek, które mają przełamywać stereotypy, zachęcając do budowania, konstruowania i majsterkowania.
W listopadzie firma GoldieBox wypuściła reklamę, która stała się hitem na YouTube. Tłem muzycznym reklamy jest piosenka Girls grupy Beastie Boys, ale ze słowami przerobionymi w taki sposób, aby pokazać dziewczyny jako istoty bardziej myślące. Parodia piosenki nie jest w reklamie najważniejsza, bo akcja filmu też jest godna uwagi. Sami zobaczcie:
Ten film spodobał się wielu ludziom, ale nie grupie Beastie Boys. Jak informuje blog ArtsBeat, członkowie grupy zagrozili firmie GoldieBox pozwem za naruszenia praw autorskich. Firma GoldieBox jest jednak pewna, że miała prawo do stworzenia takiej parodii bez pytania artystów o zgodę.
Aby upewnić się co do swoich racji, firma sama wystąpiła do sądu, aby ten potwierdził, iż wykorzystanie piosenki odbyło się w ramach tzw. dozwolonego użytku. Firma podkreśla przy tym, że jest to parodia mająca pewien wyższy cel, jakim jest łamanie stereotypów płci (zob. Arts Beat, Beastie Boys Fight Online Video Parody of ‘Girls’).
Członkowie grupy Beastie Boys opublikowali list otwarty w tej sprawie. Twierdzą oni, że rozumieją cel parodii i doceniają kreatywność jej twórców. Nie podoba im się jednak to, że ich muzyka została wykorzystana w reklamie, czyli ma związek z komercyjną działalnością GoldieBox. Muzycy twierdzą też, że nie mieli zamiaru nikogo atakować i w rzeczywistości to GoldieBox jako pierwsza wystąpiła do sądu.
Tu nasuwa się pytanie - czy firma GoldieBox może mieć rację, uznając swoje działanie za "dozwolony użytek" w ramach praw autorskich? Czy można, ot tak, wykorzystać czyjąś piosenkę w reklamie?
Rzecz w tym, że GoldieBox nie wykorzystała "piosenki" w sensie ścisłym. Wykorzystała tylko melodię piosenki, dorabiając do niej własne słowa i podkład instrumentalny. Ta melodia stała się częścią większego dzieła, jakim jest zaprezentowany wyżej film. Wykorzystanie tej konkretnej melodii miało znaczenie, bo chodziło o sparodiowanie innego dzieła, związanego z pewnym stereotypem.
Amerykańskie prawo nie wyklucza zastosowania dozwolonego użytku do celu komercyjnego. Cytowanie cudzych dzieł musi być możliwe w ramach działalności zarobkowej. Gdyby nie było to możliwe, nawet część dzieł grupy Beastie Boys nie mogłaby powstać. Jej drugi studyjny album - Paul's Boutique - zawierał sporo sampli i po prostu nie mógłby być wydany, gdyby nie wyjątki w prawie autorskim.
To jeden z dwóch powodów, dla których zaliczyliśmy ten tekst do kolekcjonowanych przez nas absurdów własności intelektualnej. Muzycy korzystający z dzieł innych ludzi sami chcą ograniczyć korzystanie ze swojego dzieła.
Jest jeszcze inny powód. Muzykom powinno zależeć na promowaniu swojej twórczości. Prawo autorskie powinno służyć twórcy, a tymczasem... co się dzieje? Oto producent zabawek odgrzał swoją parodią piosenkę z 1987 roku. Ta piosenka jest znów nucona i śpiewana. Nazwa Beastie Boys została wyeksponowana na YouTube. Jak reagują na to muzycy? Mając na uwadze prawa autorskie, chcą uciszyć coś, co ich promuje.
Czytaj także: Canonical nadużywa znaku Ubuntu, by uciszyć krytyka? Nieładnie! - AWI
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|