Australia chce "zabezpieczać" swoich internautów
189 milionów dolarów australijskich - tyle ma pochłonąć ogłoszony przez rząd Australii program o nazwie Netalert. Jego celem jest walka z negatywnymi zjawiskami w internecie, głównie tymi związanymi z seksem.
Rząd chce się skupić na czterech głównych obszarach: rozwoju rodzinnego oprogramowania do blokowania niepożądanych stron, namierzaniu i identyfikowaniu osób, które w sposób przestępczy wykorzystują serwisy społecznościowe i czaty, zamykaniu stron terrorystycznych oraz redukcji pornografii - podaje serwis The Register za Sûnnet Beskerming.
Większość funduszy zostanie prawdopodobnie skupiona na działaniach Australijskiej Policji Federalnej. Istnieją jednak obawy, że nie poradzi sobie ona z wyzwaniami, jakie niesie ze sobą Sieć. Obecnie bowiem jej metody działania uznawane są za mało efektywne (jak chociażby namierzanie przestępców w serwisach społecznościowych jedynie na podstawie daty urodzenia).
Wątpliwości budzi także plan rozwoju oprogramowania filtrującego. Zdarza się bowiem, że filtry blokują informacje, jak najbardziej pożądane i faktycznie poszukiwane - jak problem raka piersi czy karmienia piersią.
Netalert ogłoszony został przez premiera Johna Howarda (Liberalna Partia Australii) podczas wystąpienia w największym ewangelickim Kościele kraju. Dzięki telekonferencji prezentację mogło zobaczyć przeszło 100 tysięcy osób, głównie konserwatywnie nastawionych chrześcijan. Jak zauważają komentatorzy - czas, miejsce, dobór gości oraz treść samego programu nie były jednak przypadkowe. W tym roku w Australii odbędą się wybory parlamentarne.