Apple deklaruje poszanowanie dla prywatności, ale nowy system OS X Yosemite przesyła do Apple informacje o wyszukiwaniach i lokalizacji użytkownika. Nawet jeśli nie jest to wielka afera, to pokazuje zakłamanie, jakie często towarzyszy kwestiom prywatności w świecie IT.
reklama
Nie tak dawno temu, po wycieku zdjęć celebrytek, firma Apple zapewniała o swoim wielkim zaangażowaniu w zapewnianie ludziom prywatności. Apple została nawet skrytykowana przez szefa FBI za pomysł takiego szyfrowania plików, które uniemożliwi dostęp do nich organom ścigania. Mogło się wydawać, że producent iPhone'ów to istny bojownik w walce o prywatność.
Wizerunek obrońcy prywatności może niestety popsuć wyszukiwanie Spotlight w nowym systemie OS X Yosemite. Na stronie wsparcia Apple przeczytacie, że w czasie używania Spotlight pewne dane są wysyłane do Apple. Chodzi m.in. o zapytania wyszukiwania i wybierane sugestie. Nie są wysyłane informacje o rzeczach znalezionych na dysku użytkownika, ale same wyszukiwania najwyraźniej tak. Co więcej, jeśli użytkownik włączy usługi lokalizacyjne na swoim komputerze Mac, firma Apple otrzyma informacje o lokalizacji komputera.
Po co to wszystko? Oczywiście firma Apple chce wykorzystać te dane, aby uczynić sugestie Spotlight jeszcze lepszymi. Pytanie tylko, czy takie ulepszanie usług jest zgodne z deklarowaną walką o prywatność? Może użytkownicy Maków powinni przed pierwszym korzystaniem z wyszukiwarki zobaczyć komunikat ostrzegający przed zbieraniem danych? A może zbieranie danych nie powinno być domyślne?
Od razu należy dodać, że w preferencjach prywatności można po prostu wyłączyć Spotlight Suggestions, co zakończy zbieranie danych. Można też wyłączyć samo udostępnianie lokalizacji. Teoretycznie więc użytkownicy mają wybór i nie ma wielkiej sensacji.
Ta sprawa stała się jednak sensacją. Washington Post opublikował artykuł na temat zbierania danych przez Spotlight, a potem temat podchwyciły inne serwisy i Twitter. Deweloper Landon Fuller opublikował skrypt poprawiający prywatność systemu OS X Yosemite na stronie fix-macosx.com. Wielu ekspertów wypowiedziało się już w prasie na ten temat. Niektórzy skrytykowali Apple, ale oczywiście są i tacy, którzy widzą w tym temacie nadmuchiwanie sensacji i mówią o "normalnym" korzystaniu z danych.
Która ze stron ma rację? W pewnym sensie obie.
Prawdą jest, że zbieranie danych przez Spotlight da się po prostu wyłączyć, a jeśli te dane nie trafią do reklamodawców, nie muszą bardzo naruszać prywatności. Niestety prawdą jest również to, że wiele osób może nie mieć świadomości przesyłania danych, a więc praktycznie Apple będzie zbierać informacje o tych osobach bez ich wyraźnej zgody.
Oczywiście takie praktyki są spotykane, ale czy powinna się ich dopuszczać firma deklarująca wielkie zaangażowanie w ochronę prywatności? Powiedzmy sobie szczerze, że wychodzi tu na wierzch pewne zakłamanie, widoczne zresztą nie tylko u Apple. Większość firm IT deklaruje swoje oddanie dla prywatności i nawet chce dostarczać produkty dla prywatności. Niestety te same firmy potrzebują danych o naszych zachowaniach i nie zawsze dbają o wyraźną zgodę na ich zbieranie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|