Google od pewnego czasu mówi więcej o walce ze spamem. Być może ma to związek z tym, że coraz częściej oskarża się firmę o czerpanie przychodów z działalności spamowych stron (wiele z nich korzysta z reklam Google). Prawda jest jednak taka, że Google musi dostarczać dobre wyniki wyszukiwania, aby konkurować z Bing, która odpowiada już za 27% wyszukiwań w USA i zwraca wyniki, w które użytkownicy chętnie klikają.

Na początku lutego Dziennik Internautów wspominał, że Google podjęła się walki ze spamem w formie tzw. scraper sites, czyli stron zawierających kopie treści z innych witryn. W tym celu wprowadzono już pewne zmiany do algorytmu wyszukiwania Google. Wydaje się jednak, że naprawdę istotne poprawki zostały wprowadzone w ostatnich dniach. 

>>> Czytaj: Google - kolejne oskarżenia o nadużywanie pozycji

Na blogu Google znalazła się informacja o tym, że najnowsze antyspamowe zmiany wpłyną na 11,8% wyników wyszukiwania. Będą więc zauważalne. Zmiany powinny uderzyć w tzw. farmy treści i jednocześnie podniesiona zostanie pozycja stron z treściami oryginalnymi. 

Google podkreśla, że ostatnia aktualizacja nie wykorzystuje danych, jakie firma otrzymała dzięki rozszerzeniu Personal Blocklist do przeglądarki Chrome. Dokonano jednak porównania danych zebranych dzięki rozszerzeniu (opartych na preferencjach użytkowników) ze stronami zidentyfikowanymi przez algorytm. Okazało się, że zmiana algorytmu wychwyciła 84% z kilku tuzinów najczęściej blokowanych domen, co można uznać za potwierdzenie jakości nowego rozwiązania.

Ta ważna zmiana w algorytmie będzie dotyczyć najpierw wyszukiwań z USA. Z czasem ma być wprowadzana na całym świecie.

Wiadomo, że tylko w ubiegłym roku firma wprowadziła 490 poprawek do algorytmu wyszukiwania. Wiele z nich skupiało się na wsparciu treści oryginalnych, interesujących i na temat. Z jakiegoś powodu Google chce teraz przed nimi ostrzec.

>>> Czytaj: Google prosi o pomoc użytkowników w walce z farmami treści