O grupie Anonymous głośno było kilkanaście miesięcy temu, gdy nie dawała ona spokoju m.in. witrynom rządowym, a także niektórym dużym koncernom technologicznym. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło, a członkowie haktywistycznej siatki znacznie ostrożniej dobierają teraz swoje cele.

Facebook od dawna na celowniku

O tym, że Anonymous przeszkodzą w działaniu Facebooka, zapewniano już w ubiegłym roku. Operacji nie przeprowadzano w związku z żadnym górnolotnym celem, może poza zarzucaną Zuckerbergowi współpracą z tajnymi służbami amerykańskiego rządu.

Chciano zaburzyć pewien porządek, choć jak pewnie część internautów pamięta, z wielkich planów nic nie wyszło. Facebook ani drgnął, a od tego czasu przybyło mu kilkaset milionów użytkowników. Anonymous niezbyt się więc spisało.

Zynga sprowadzi nieszczęście?

O planach ataku na Facebooka prawdopodobnie nikt by już nie pamiętał, gdyby nie ostatnie wydarzenia związane ze słabą kondycją finansową Zyngi. Koncern przygotowujący gry społecznościowe zaliczył kilka nieudanych produkcji, a w związku z tym musiał ogłosić zwolnienia.

W całej sytuacji nie byłoby może nic niezwykłego, gdyby nie sposób, w jaki Zynga rozwiązała problem. O tym, że spółka zmusi do odejścia około tysiąc osób, poinformowano w czasie premiery iPada mini - bez wątpienia, by opinia publiczna nie zwróciła na to szczególnej uwagi, zachwycając się nowym gadżetem od firmy Apple.

Anonymous uratują?

Co w związku z tym chce zrobić grupa Anonymous, by zwrócić uwagę internautów na problem? Cóż, jak zwykle ambicje haktywistów są do pozazdroszczenia, a tym razem zakładają "wyłączenie Facebooka i udostępnienie wszystkich gier Zynga za darmo już 5 listopada".

Czy zakończy się jak przed rokiem? A może faktycznie grupie internautów uda się w jakiś sposób zakłócić działanie społecznościowego giganta? Sądząc po pierwszych reakcjach na pomysł, nie brakuje ludzi, którzy ucieszyliby się z wyłączenia Facebooka...

Czytaj także: Wyłączono rozpoznawanie twarzy na Facebooku - a komu to przeszkadzało?