Stosowanie zbyt oczywistych haseł to nie tylko domena niedoświadczonych internautów. Jak się okazuje, również wysoko postawieni politycy czasem nie potrafią uniknąć tego typu wpadek.
reklama
Serwis Ars Technica zwrócił uwagę na niedawny wyciek danych z syryjskiego ministerstwa, za którym mieli stać internauci powiązani z grupą Anonymous. Całość jest interesująca z co najmniej kilku powodów.
Największe kontrowersje wzbudził e-mail przesłany przez Sheherazad Jaafari z syryjskiego przedstawicielstwa ONZ do byłego dziennikarza telewizji Al Jazeera, który jest doradcą prezydenta Bashara al-Assada. W wiadomości czytamy m.in. że "psychika Amerykanów jest łatwa do zmanipulowania". Jaafari stwierdza również, że "naród uwierzy we wszystko, jeśli powie mu się, że popełniono wcześniej błędy, które aktualnie są naprawiane".
Anonymous udostępnili również adresy wraz z hasłami do 78 kont e-mail syryjskiego ministerstwa. Co ciekawe, aż 31 z nich to po prostu ciąg znaków "12345", natomiast wiele innych również nie pozostawiało zbyt trudnego zadania włamywaczom (np. "iloveyou", "123vivasyria", "system" czy "testing").
W ubiegłym tygodniu internetowi aktywiści z grupy Anonymous udostępnili również nagrania rozmowy między FBI a londyńskimi detektywami. W 16-minutowej rozmowie słyszymy między innymi, jak brytyjski detektyw nazywa 15-letniego hakera "nieco idiotycznym", gdyż dokonywał włamań tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę. Rzecznik FBI zapewniał wtedy, że "rozmowa miała na celu wyłącznie dotarcie do przestępców".
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|