Była to jednak raczej niedźwiedzia przysługa dla gimnazjalistów. Dostęp do testów miały nieliczne osoby, a w tej sytuacji zawsze istnieje możliwość powtórzenia egzaminu. Na szczęście w tej chwili Centralna Komisja Egzaminacyjna nie ma takiego zamiaru. Sprawca zamieszania został już zidentyfikowany.
reklama
O przecieku poinformował m.in. serwis Alert24.pl. Według jego informacji plik z prawidłowymi odpowiedziami umieszczono na stronie speedyshare.com we wtorek wieczorem, czyli dzień przed egzaminem z wiedzy humanistycznej. Plik był na wspomnianej stronie dostępny do godz. 21:00.
Szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej prof. Krzysztof Konarzewski powiedział TVP, że plik z odpowiedziami był osiągalny tylko dla osób, które znały 9-cyfrowy numer dostępowy. Jego zdaniem grono uczniów, które mogło skorzystać z przecieku, jest niewielkie. Konarzewski zapewnił też, że winni zostaną znalezieni i sprawą zajmie się prokurator.
Z pewnością znany jest numer IP komputera, z którego wgrano plik na serwer. Niebawem mają być znane dalsze ustalenia policji. Konarzewski uważa, że raczej nie będzie konieczności powtarzania egzaminu. Zapowiada natomiast, że będzie on unieważniony dla uczniów, którzy mogli z tej "pomocy" skorzystać.
Serwis TVN24 zauważył, że wielu gimnazjalistów czekało na kolejny wyciek i przez to nie spali oni w nocy przed kolejnym egzaminem. W internecie pojawiło się też wiele rzekomych rozwiązań i trudno było z nich wyłowić te właściwe.
Krzysztof Konarzewski potwierdził dla TVN24, że odpowiedzi w najnowszych "przeciekach" nie były prawidłowe. Co prawda, sam profesor nie zna odpowiedzi, ale o ich zgodność z prawdziwymi spytał osobę, która układała test.
Wielu młodych internautów w dyskusjach na forach zauważyło, że na problemy naraża się nie tylko osoba odpowiedzialna za wyciek, ale również osoby, które pobrały plik z odpowiedziami. Poza tym zawsze w takiej sytuacji istnieje możliwość powtórzenia egzaminu. Jeśli doda się do tego fakt, że po internecie krążą "fałszywe przecieki", to szybko można zrozumieć, że poszukiwanie tego typu pomocy to strata czasu.
AKTUALIZACJA
TVN24 podaje, że Policja zatrzymała sprawcę przecieku. Jest nim 18-latek, który przyznał się do winy. To jednak nie koniec sprawy bo okazuje się, że odpowiedzi do testu wisiały także na stronie... jednego z gimnazjów. Dyrekcja szkoły uważa jednak, że nie zrobił tego żaden z uczniów.
CKE jest zadowolona z takiego obrotu sprawy. Wysłany został wyraźny sygnał mówiący o tym, że nie opłaca się powodować przecieków i korzystać z nich.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|