Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego do wczoraj mogła się uważać za instytucję, która stoi ponad obowiązkiem udostępniania informacji publicznej. Agencja odmawiała i tłumaczyła, że "to jest tajne i co nam zrobicie?". Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny przyznał, że jeśli ABW chce coś zachować dla siebie to musi wyjaśnić dlaczego.
Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wcześniejszy wyrok sądu wojewódzkiego w zakresie udostępnienia informacji publicznej na wniosek Fundacji Panoptykon. NSA uznał, że ABW nie może odmawiać na zasadzie "to jest tajne bo jest tajne". Aby lepiej zrozumieć wyrok trzeba przypomnieć tło sprawy.
W roku 2013 w wyniku tzw. afery Snowdena pojawiły się istotne pytania dotyczące polskich służb. Mogły one współpracować ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami, albo mogły przynajmniej wiedzieć o masowej inwigilacji i celowo przemilczać sprawę. W związku z tym polskie organizacje pozarządowe skierowały do różnych służb i instytucji 100 pytań o inwigilację.
Pytania w ramach tej akcji trafiły także do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Spytano ją o udział w konkretnych programach masowej inwigilacji - Oakstar i Orangecrush. Z dokumentów Snowdena wynikało, że strona polska była zaangażowana w te inicjatywy. ABW nie odniosła się do pytań. Ograniczyła się do zdawkowego stwierdzenia, że ujawnienie informacji utrudniłoby agencji realizację ustawowych zadań.
Fundacja Panoptykon uznała, że ABW nie powinna odmawiać informacji na zasadzie "jest tajne bo jest tajne" albo "jest tajne bo my tak mówimy". Skarga na odmowną decyzję ABW trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie.
W styczniu 2015 roku WSA oddalił skargę Fundacji. Sąd w składzie J. Walawski, A. Kołodziej, E. Pisula-Dąbrowska uznał, że ujawnienie informacji rzeczywiście utrudniłoby ABW realizowanie jej zadań. Sąd dodał, że podtrzymanie stanowiska ABW było szczególnie istotne "w obecnej sytuacji”. Wyrok został wydany krótko po ataku na Charlie Hebdo i sąd wyraźnie był pod jego wrażeniem. Uznał, że agencjom wywiadu trzeba pozwolić na taką tajność jakiej tylko sobie życzą.
Rozumowanie WSA było bardzo niebezpieczne.
- Wychodzi na to, że służby stają się sędzią we własnej sprawie. A co, jeśli działania ABW naruszają prawa obywatelskie? Jeśli, współpracując z Amerykanami, stosuje narzędzia niezgodne z polskimi standardami? - pytała retorycznie Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon, kiedy rozmawialiśmy z nią o tym wyroku.
Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny przerwał tę pętlę logiczną (tajne bo tajne). Uchylił wyrok WSA. Sędzia sprawozdawca Irena Kamińska zauważyła, że w takich sprawach zadaniem sądu jest zważenie wagi jawności i bezpieczeństwa. W tej sprawie dokonanie oceny było niemożliwe bo ABW nie zadała sobie trudu wyjaśnienia dlaczego coś jest tajne.
- Cieszymy się nie tylko z wyroku sądu, który daje nam kolejną szansę na uzyskanie dostępu do informacji o współpracy z NSA, ale także z podkreślenia w ustnym uzasadnieniu, że obywatele mają prawo kontrolować działania służb. Choć część informacji o działaniach służb musi pozostać tajna, to wszędzie tam, gdzie to możliwe, powinna obowiązywać jawność - oświadczyła Fundacja już po sprawie w sądzie.
Fundację reprezentował mec. Artur Pietryka, który przed sądem tłumaczył to, co powinno być oczywiste. Dostęp do informacji publicznej jest bardzo ważnym, a czasami jedynym narzędziem do kontrolowania instytucji przez społeczeństwo.
Sprawa z pewnością będzie miała swój dalszy ciąg. Będziemy was informować.
Czytaj także: Co miała CIA w "hakerskim" arsenale? Nowy wyciek Wikileaks dorównuje aferze Snowdena
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Premiera Vivid Games, innowacyjne podejście do... półek. Przegląd #e-biznes.
|
|
|
|
|
|