Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Przegląd sposobów monetyzacji treści i danych w internecie

09-05-2016, 18:14

Monetyzacja treści sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób zarobić pieniądze na udostępnianiu? W przypadku źródeł „mobilnych” oraz internetu jest to proste z technicznego punktu widzenia. W wydawnictwach papierowych, ten proces na pewno potrwa dłużej oraz nie zakończy się, dopóki mentalnie odbiorcy oraz producenci treści nie będą gotowi.

System internetowej sieci umożliwia gospodarczym podmiotom zaistnienie – z wykorzystaniem zróżnicowanego dossiers (w postaci tekstu, grafiki, dźwięku albo animacji wideo) - w świecie, w jakim przekazywanie informacji trwa 24 godziny na dobę[1]. Czytelnicy nie są przyzwyczajeni do płatności za treści, także dlatego, że sami wydawcy od wielu lat stosowali politykę darmowego udostępniania treści na swoich internetowych serwerach.

Dane w obecnym czasie zaczęły być monetą marketingu 2.0. Nie tylko tzw. „tradycyjny” adres pocztowy, ale również adres e-mail, jaki można połączyć z wyciągiem z konta oraz z historią zapytań, które kierowane były do najpopularniejszej wyszukiwarki, z tematami które poruszane są w e-mailach przez rozmówców i przez samych zainteresowanych, z naszym i z ich pochodzeniem, z wykształceniem oraz wiekiem, zachowaniami seksualnymi, z ulubioną muzyką, książkami, które zostały przeczytane, zamawianymi prezentami oraz preferencjami kulinarnymi, podejściem do osób palących… – ze wszystkim tym, co zostawia się w kolejnych serwisach w sieci, co stanowi sterowniki do ludzkiej duszy, oraz otwiera drogę do podjęcia tej a nie innej decyzji[2] konsumenckiej, społecznej i politycznej[3].

Bardzo ważna jest też sytuacja ekonomiczna. Kryzys także prowadzi do szukania przez użytkowników bezpłatnego dostępu do różnych interesujących ich treści. Regulacje prawne pozostawiają sporo do życzenia, szczególnie w sferze ścigania piractwa oraz w zakresie egzekwowania kar. W związku z tym użytkownicy nie czują się w ogóle zobligowani do nabycia dostępów do materiałów, których szukają. Waldemar Miśków, który był szefem Biura Projektów Internetowych w INFOR Biznes podkreślił, że internet daje dostęp do treści, co sprzyja omijaniu serwisów płatnych. Pomimo wielu utrudnień, można się spodziewać, że rozwój dostępu do treści przy pomocy źródeł mobilnych zacznie być coraz bardziej zauważalny za sprawą tańszych rozwiązań technicznych. Oprócz tego aplikacje mobilne to sfera, w której użytkownicy z łatwością płacą za używane treści. Nie oznacza to jednak natychmiastowego przejścia z „papieru” na mobilne urządzenia. Proporcje użytkowników, którzy korzystają z mediów w określony sposób, z roku na rok będą się zmieniać na korzyść urządzeń mobilnych – uważa szef Biura Projektów Internetowych w INFOR Biznes.

Z drugiej strony Agnieszka Starewicz-Jaworska, która jest dyrektorem ds. contentu w Wydawnictwie Murator twierdzi, że na pobieranie opłat za dostęp do zasobów można patrzeć przez pryzmat wydawców, gdyż dla nich rozwój nowych technologii stanowi wyraźny sygnał do umacniania core business w kanałach masowego przekazu. W czasie kilkunastu lat, wyszukiwarki stały się naturalnym, a nawet niezbędnym elementem w internecie[4]. Gromadząc w automatyczny sposób informacje o dokumentach albo o plikach, pozwalają na przeglądanie zasobów sieci bez zaznajamiania się z jej strukturą. Dla Muratora stanowi to proces realizacji polityki monetyzacji treści; zaś projekty internetowe to pokaźne portfolio grupy, która rośnie rok do roku 21% real users[5]. Oprócz tego aplikacje na tablety oraz płatne biblioteki PDFów i archiwa, a także elektroniczne CD, e-wydania, to wygodny system płatności za dostęp do treści typu premium w elektronicznej postaci na platformie Piano Media – mówi Starewicz-Jaworska.

Gdyby nie Facebook i jego wejście na giełdę, problemu by nie było albo byłby niezauważony. Coraz więcej osób zakładałoby konta oraz dzieliłoby się zdjęciami i opowieściami. W aplikacji Endomondo można by bez najmniejszej świadomości wartości danych zdradzać, którędy, kiedy oraz w jakim tempie biegają, zaś w Dezeer jakiej słuchają muzyki, w kolejnych – które dania najbardziej smakują, w których miejscach najchętniej zatrzymują się, gdzie oraz jakie należy robić zakupy[6]. Nanosiliby kolejne miejsca, zdobywając tym samym w Foursquare infantylne do granic, a także wirtualne odznaki. Cieszyliby się, że producent pizzy znany z sieci trafia zawsze w ich smak. Wymienialiby różne opinie, wpisy w serwisach oraz na czatach. Mówiliby w internecie o sobie więcej, niż ktokolwiek dowiedział się cokolwiek o nich. O przyzwyczajeniach, perwersjach, a także o tajemnicach. O tym, ile posiadają pieniędzy i na co mają zamiar je wydać, na jakiego idealnego kandydata zagłosowali, gdyby istniał.

Aby dane można było przekuć w wartość należy odnaleźć najcenniejsze z nich. Powraca w tym przypadku termin monetyzacja danych, którą porównuje się do poszukiwania złota, albo do przesiewania rzecznego piasku, aby odnaleźć grudki tego kruszcu. Może się okazać, że się ich tam w ogóle nie będzie. Mimo to, aby nie pozbawić się szansy można zainwestować w dobre „sito", a więc w infrastrukturę IT, lub w najnowsze narzędzia analityczne. Nowy zarząd TVP chce postawiać na nowoczesność. Jak podano, inwestować będzie w rozwój produkcji na potrzeby Internetu.

Znając wartość danych można wykorzystać je w celu podniesienia efektywności organizacji, albo połączyć je z danymi, które należą do innego partnera biznesowego nadając im nowy wymiar. Pojawia się pytanie, w jaki sposób zwielokrotnić wartość danych przez ich łączenie? W tym przypadku należy spojrzeć na rynek telekomunikacyjny[7]. Presja wywierana na ceny, usługi, na jakość jest tam aż tak duża, że zaczyna sprawiać problemy kadrze zarządzającej. Rynek jest aż tak nasycony, że nie wiadomo czym można na nim konkurować. Okazuje się, że można to zrealizować budując nowe usługi przez łączenie wielu różnych danych.

Gdy połączy się dane, które są posiadane przez telekomunikacyjnych operatorów z danymi pochodzącymi ze sklepów w galerii handlowej można skomponować nową, spersonalizowaną ofertę, jaką klient, dzięki technologii lokalizacyjnej dostanie we właściwym czasie, przechodząc tuż obok wybranego sklepu. Tak samo jest w bankowości. Obecnie dość trudno jest bankom wyróżniać się jakimś produktem, gdyż są one do siebie bardzo zbliżone. Dawny podział na poszczególne segmenty nie odpowiada potrzebom rynku, a więc banki na podstawie dostępnych danych budują ofertę, która jest coraz bardziej spersonalizowana aż do poziomu indywidualnego klienta.

Portal, a więc brama do zasobów internetowych, ma na celu organizację informacji w atrakcyjny i w czytelny sposób dla każdego użytkownika. W celu przywiązania użytkowników umożliwia się korzystanie z darmowych funkcji, które są przydatne w wirtualnej komunikacji takich jak na przykład poczta, albo czat lub forum[8]. Sieć Starbucks w USA postanowiła w każdej z lokalizacji zapewnić klientom szybki dostęp do internetu. W związku z tym trzeba było do każdego sklepu i każdej restauracji Starbucksa dociągnąć światłowód. W wyniku przetargu, który ogłoszono wybrano firmę, która nie podała najniższej ceny, lecz zaoferowała bezkonkurencyjną usługę. Dostawca usługi zaproponował zaawansowany system różnych ofert dla klientów, które by były dostarczane w określonym miejscu i czasie. Jeżeli klient przebywał 500 m od restauracji/ sklepu Starbucks dostawał najnowsze oferty promocyjne np. na rodzaj kawy oraz ciastka, które lubi. Potem skanował kod QR oraz realizował w sklepie zamówienie, jakie już czekało gotowe do odbioru. Rozwiązanie to oparto o technologię lokalizacyjną połączoną z dokładną analizą profilu preferencji klienta. Generalnie jest to prosta rzecz, ale aby taką kampanię zorganizować należałoby połączyć informacje, jakie posiadał telekom z ofertą Starbucksa w tzw. rzeczywistym czasie, gdzie proces dostarczenia promocji byłby krótszy niż 1 minuta.

Galerie handlowe, które należą do azjatyckiej grupy CapitaMalls – Singapore wykorzystały bardzo podobny pomysł. Udostępniły one aplikację, która w chwili, gdy klient logował się do bezprzewodowej sieci w galerii dostawał spersonalizowane informacje dotyczące oferty handlowej oraz dostępnych promocji, które były skomponowane na bazie informacji o jego poprzednich zakupach. Z drugiej strony inna galeria z USA przeprowadziła wśród kobiet (klientek galerii handlowej) ankietę, jaka miała odpowiedzieć na pytanie, co jest największym problemem w trakcie robienia zakupów[9]. Okazało się, że kobiety mają trudności ze znalezieniem swego samochodu na parkingu. Stworzono w związku z tym aplikację, która może odnaleźć poszukiwany samochód z dokładnością do ok. 5 m.

O wartości technologii w XXI w. decyduje rynek, oraz jej biznesowe walory. Znana jest historia bardzo wielu odkryć oraz wynalazków, ważnych i znaczących, które nie weszły na rynek dlatego, że rynek ich „nie chciał”. Klasyczny przykład to przemysł farmaceutyczny, w którym dość często, producenci wstrzymują produkcję nowych farmaceutyków, a także nowych lekarstw gdyż nie wyczerpali jeszcze zapasów poprzednich generacji leków. Również walory finansowe, w w/w parametrach, odgrywają pewną rolę. Tak się dzieje dlatego, że podjęcie decyzji o finansowaniu określonej technologii na jej początkowym etapie związane jest z poważnymi konsekwencjami. Gdyby przyjąć, że jedną monetarną jednostkę, jeden euro kosztują badania oraz opracowanie idei, to dojście do prototypu oznacza konieczność zwiększenia nakładów dziesięciokrotnie.[10]

AdSense jest serwisem reklamowym Google, który wyświetla na stronach www kontekstowe reklamy w formie tekstów, bannerów i w postaci wideo. Narzędzie to jest dostępne dla wszystkich oraz bardzo łatwe w implementowaniu na stronie. Zwłaszcza w przypadku blogów, które założone zostały na platformie Blogger – te dwa narzędzia należą do Google. Na stronach, które stworzone zostały w WordPress.org także nie jest to problematyczne, są do tego najlepsze wtyczki. Prostota oraz dostępność mają wpływ na jego popularność, jako dobrego sposobu na monetyzację bloga oraz na strony internetowe. AdSense pozwala na zarabianie na blogach bez szukania przez właścicieli stron reklamodawców na własną rękę, gdyż system ten dostarcza ich ciągle, nieprzerwanie. Wydawcy chwalą sobie wysokie stawki za kliknięcie oraz brak problemów z wypłacaniem w terminie zarobków. Minimalna kwota, którą należy uzyskać, aby wypłacić środki, które zostały zgromadzone, wynosi 300 zł[11]. AdSense jest łatwym sposobem na zarabianie – wkleja się na bloga specjalny kod oraz wyświetla się reklamy.

Obecnie zmienił się sposób reagowania internautów na reklamy. Właściciele blogów mogą zauważać spadki zarobków wygenerowanych przy pomocy tego narzędzia. Maleją zarobki uzyskiwane z AdSense, zaś blogi profesjonalizują się. Twórcy dużo inwestują w wygląd stron www i z tego powodu częściej nie decydują się na taką formę reklamy. Dużą popularnością cieszą się szablony, w których dominuje przestrzeń, sprzyjająca czytaniu. Pozornie białe plamy na stronie mogłyby posłużyć za świetny słup reklamowy, lecz w rzeczywistości nie bardzo komponują się z designem i zaśmiecają wygląd całego bloga. W rozmowie temat malejących zarobków w AdSense poruszyła Aleksandra Niedzielska, która zarabia przy pomocy tego narzędzia, a także edukuje z zakresu prowadzenia oraz zarabiania na blogach (na blogu Aleksandry). W przypadku partnerskiej sieci, najważniejszy jest youtuber i o jego interesy przede wszystkim troszczą się pracownicy sieci - również w czasie koordynowania komercyjnej współpracy.

Codzienna praca przede wszystkim opiera się na tym, by doradzać youtuberom w biznesowych, wizerunkowych i technicznych kwestiach”, jak mówi Barbara Sołtysińska, z CEO LifeTube. „Działanie LifeTube porównuje się do zewnętrznego Biura Reklamy twórców video, którzy należą do sieci. Dzięki nim partner może się skupić na realizowaniu swej pasji, natomiast klientowi może powierzyć biznesową współpracę z markami. Przedstawia się możliwość kooperowania z twórcami na spotkaniach u klientów, a także w agencjach i w domach mediowych, edukując cały rynek i pokazując różne możliwości, które daje YouTube i działanie wraz z youtuberami. Coraz częściej realizuje się kampanię od A do Z, zaczynając od koncepcji przez negocjacje i przez produkcję video, a skończywszy na podsumowaniu uzyskanych wyników.[12]

Autor: dr Łukasz Kryśkiewicz, pracownik Ministerstwa Cyfryzacji

 

Bibliografia:


[1] B. Schmitt, Estetyka w marketingu. Strategiczne zarządzanie markami, tożsamością i wizerunkiem firmy, Wydawnictwo Profesjonalnej Szkoły Biznesu, Kraków 1999, s. 421

[2] M. Maj, Walka o neutralność internetu w UE wychodzi na ostatnią prostą, Dziennik Internautów, Biznes i Prawo, 22.10.2015

[3] E. Mistewicz, „Czas monetyzacji”, Nowe Media, wyd. 3

[4] M. Karciarz, Informacja w internecie. , Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010, s. 74

[5] Monetyzacja treści w internecie z góry skazana na niepowodzenie?

[6]  E. Mistewicz, „Czas monetyzacji”, Nowe Media, wyd. 3

[7] A. Abdelwahab, G. Stępień, Teradata Polska, Jak wydobyć wartość z danych

[8] M. Karciarz, Informacja w internecie. , Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010, s. 85

[9] A. Abdelwahab, G. Stępień, Teradata Polska, Jak wydobyć wartość z danych

[10] B. Smólski, Najważniejsze jest otoczenie biznesu, Kwartalnik Urzędu patentowego,  RP, 3.2012, s. 15

[11] Whitepress: Google AdSense i alternatywa - wskazówki dla początkujących

[12] NaTemat: M. Jaźwińska, Za hajs z YouTube baluj! Jak to jest z tym zarabianiem na wideo?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *