...dlatego wydawca może wyłączyć odpowiedzialność za obraźliwe wpisy. Wyrok zapadł w tamtym roku, ale warto go przypomnieć i omówić, zwłaszcza w kontekście faktu, iż różne źródła ostatnio podają, że mec. Roman Giertych zaskarżył art. 14 uśude (ustawa ta wyłącza odpowiedzialność administratora pod pewnymi warunkami) do Trybunału Konstytucyjnego, a TK (podobno) przyjął skargę do rozpoznania.
reklama
O przegranym przez mec. Giertycha procesie z Faktem (wytoczonym osobiście we własnym imieniu), dotyczącym ochrony dóbr osobistych Pana Giertycha w związku z obraźliwymi komentarzami pod internetową wersją artykułu w Fakcie, głośno było jesienią zeszłego roku, kiedy zapadł wyrok apelacyjny w sprawie (prawomocny).
Jak zwykle jednak informacje sprowadzały się do zdawkowej publicystyki dziennikarskiej i przeklejania tych samych ogólników przez kolejne „źródła”. Tymczasem warto sięgnąć do prawdziwych źródeł (mam tu na myśli uzasadnienia obu orzeczeń) i dokładniej omówić sprawę, bo wyrok, a właściwie dwa wyroki - jeden w pierwszej instancji, drugi apelacyjny, podtrzymujący ten pierwszy (moim zdaniem słusznie) - jest ważnym głosem w kwestii granic odpowiedzialności wydawców internetowych za cudze treści (absolutnie nie popieram skargi mecenasa do TK, aczkolwiek przepisy uśude wciąż budzą wiele wątpliwości – odsyłam choćby do mojego wystąpienia na Konferencji CBKE – Odpowiedzialność administratorów za treści użytkowników w orzecznictwie [wideo]).
Najważniejsze tezy wyroku Sądu Okręgowego
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 20 października 2011 r.,
sygn. akt III C 330/11
Najważniejsze tezy wyroku Sądu Apelacyjnego
(utrzymującego w mocy wyrok Sądu Okręgowego)
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 11 października 2012 r.,
sygn. akt VI A Ca 2/12
KOMENTARZ
Warto zauważyć, co zostało podkreślone w obydwu orzeczeniach, że różne są role administratora, podmiotu odpowiedzialnego za treści redagowane (np. wydawcy prasowego, autora artykułu) i użytkowników dokonujących wpisów pod materiałami redakcyjnymi na zasadzie hyde-parku, gdzie brak jest redakcji merytorycznej treści (automatyczne filtrowanie brzydkich słów, „moderację techniczną” pomijam) oraz elementu podejmowania decyzji o publikacji. Administrator może zostać uznany za wydawcę prasowego tylko w przypadku merytorycznego redagowania tekstów i podejmowania arbitralnej decyzji o dopuszczeniu danego artykułu do publikacji.
Inna jest też zasada odpowiedzialności bezpośrednich naruszycieli od administratora platformy do udostępniania treści przez użytkowników (komentarze, fora dyskusyjne, ale i np. usługa hostingu plików etc.). Bowiem usługodawca internetowy (administrator), w razie uznania, iż nie wyłączył swojej odpowiedzialności na zasadzie art. 14 uśude (bo np. nie usunął niezwłocznie bezprawnych treści w związku z otrzymaniem wiarygodnej informacji o naruszeniu czyichś praw), będzie odpowiadał przede wszystkim za własny czyn niedozwolony, ale na zasadach ogólnych, czyli za ewentualną szkodę z deliktu (art. 415 kc), a nie za naruszenie czyichś dóbr osobistych (art. 23, 24 Kodeksu cywilnego). Podobne tezy znalazły się w orzeczeniach w sprawie Map1 (zob. Ważny wyrok w sprawie Map1 vs forumprawne.org).
Warto też zważyć, że tej różnicy ról w świecie internetu Web 2.0 i wyżej nie zauważyły organy ścigania w przypadku działalności serwisu OdSiebie.com i do jednego mieszka wrzuciły zarówno administratorów serwisu, jak i jego użytkowników. A nawet gdyby uznać, że administratorzy OdSiebie.com niewłaściwie reagowali na zawiadomienia o naruszeniach praw autorskich przez użytkowników (co jednakże też zostało obalone, bo reagowali właściwie, co sąd potwierdził w dwóch instancjach), to z pewnością nie mogli dostać zarzutów karnych z art. 116 ustawy autorskiej ani w formie bezpośredniej, ani pomocnictwa. Mogli co najwyżej odpowiadać za delikt cywilny, ewentualną szkodę cywilną (art. 415 kc) wynikającą z nieusunięcia treści. W przypadku jednak OdSiebie.com państwo wolało wyjść przed szereg (to eufemizm ukrywający po prostu totalną niekompetencję policji i prokuratury lub nadgorliwość karmioną Złotymi Blachami, czyli prywatnymi nagrodami od prywatnych organizacji „chroniących prawa autorskie”, a głównie dbających o własne interesy).
Wracając zaś do sprawy Giertych vs. Axel Springer (Fakt.pl), moim zdaniem złożenie skargi do Trybunału Konstytucyjnego przez mec. Giertycha jest zaskakujące. Warto bowiem zwrócić uwagę, że skarżone przepisy zostały uchwalone na podstawie ważnej unijnej dyrektywy (tzw. Dyrektywy o e-commerce). Jak się wyraził kiedyś w jednym ze swoich wpisów Piotr Vagla Waglowski, taka skarga prowadzi do „podważenia prawodawstwa unijnego na gruncie konstytucji RP”. Moim zdaniem też konstrukcja co najmniej dziwna.
Przyznaję, uśude nie jest doskonała (od kilku lat trwają prace nad nowelizacją), ale bez ograniczenia odpowiedzialności usługodawców internetowych praktycznie rozwój e-commerce i społeczeństwa informacyjnego byłby niemożliwy. Bo dziś treści tworzą głównie użytkownicy. Nie może więc być tak, że dostawcy usług internetowych ponosiliby nieograniczoną odpowiedzialność za to, co robią użytkownicy na ich platformach internetowych. Trzeba gdzieś wyważyć interesy.
Rafał Cisek, radca prawny, współpracownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej (CBKE), twórca serwisu prawa nowych technologii NoweMEDIA.org.pl, ekspert w zakresie prawnych aspektów komunikacji elektronicznej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|