Zdjęcie z imprezy, które opublikujesz tylko wybranym znajomym, może trafić gdzie indziej, niż sobie wyobrażasz. Zobacz, jak dbać o prywatność na Facebooku.
Prywatność i Facebook to słowa rzadko idące w parze. Zwykle w witrynie Zuckerberga publikujemy informacje, które udostępniane są wszystkim zarejestrowanym internautom, a tylko czasem dotarcie do nich wymaga odrobiny wysiłku. Po licznych naciskach na zespół Facebooka witryna przygotowała kilka narzędzi, które pozwalają dbać o prywatność. Poniżej zobaczycie, jak z nich korzystać.
Na początek warto zauważyć, że ustawienia prywatności to w dużej mierze uproszczone pojęcie. Wyobraźmy sobie na przykład, że zdjęcie z imprezy udostępniamy tylko grupie kolegów z pracy. Zasypiamy w spokoju, będąc pewni, że o zakrapianym alkoholem przyjęciu nie dowie się nasz szef.
Po tym jak następnego dnia włączymy komputer, spotkać nas może jednak niemałe zdziwienie. Udostępnione przez nas zdjęcie któryś z kolegów zapisał sobie na dysku, po czym udostępnił na swoim profilu - tym razem nie pamiętając, że warto pomyśleć o dostosowaniu ustawień prywatności.
W ten prosty sposób zdjęcie, które miało pozostać prywatne, "wyciekło" do sieci i stało się dostępne dla wszystkich internautów. Warto pamiętać, że nawet najbardziej rygorystycznie dostosowane ustawienia prywatności nie gwarantują tego, iż nasz status trafi tylko do wybranych odbiorców.
Podstawowym narzędziem, które ułatwia zarządzanie prywatnością, jest przycisk widoczny zawsze podczas przygotowywania nowego statusu. Po stworzeniu wiadomości, klikając w napis "Publiczne", możemy łatwo dostosować publikację w taki sposób, by wyświetlała się tylko znajomym, wybranej grupie czy nawet wskazanym przez nas użytkownikom.
Po kliknięciu w pole "Ustawienia niestandardowe", mamy możliwość wskazania osób, dla których post ma zostać ukryty. Bez problemu dodamy również kilka list kontaktów, którym dana wiadomość będzie wyświetlana. Tego typu ustawienia dostosować można też po przejściu do zakładki "Ustawienia prywatności", a następnie "Ustawienia niestandardowe" - wtedy zmiany zostaną wprowadzone globalnie, a nie jednorazowo.
W tym momencie widać wyraźnie, że nawet najlepiej dobrane ustawienia prywatności na nic się zdadzą, jeśli na liście swoich kontaktów mamy osoby, których tak naprawdę nie znamy. Przyjmowanie zaproszeń od ludzi, których nigdy nie widzieliśmy na oczy, jest jednoznaczne z całkowitą utratą prywatności.
Wystarczy zauważyć, że konto nieznajomej osoby może być tak naprawdę fałszywym profilem kogoś, kto poszukuje na nas jakichś "haków". Biorąc pod uwagę niewielką trudność przygotowania fikcyjnego profilu i masę zdjęć użytkowników, dostępnych niemal na wyciągnięcie ręki, po prostu trzeba być świadomym również tego rodzaju zagrożenia.
Na początku pokazałem, że każdą wiadomość możemy kierować nie tylko do wszystkich znajomych, ale również wybranych osób. Skąd biorą się one na konkretnych listach? Niektóre zestawy przygotowywane są przez samego Facebooka (np. ludzi mieszkających w pobliżu, albo kolegów z pracy), natomiast resztą będziemy musieli już niestety zająć się sami.
Najwygodniejszym sposobem "przydzielania" kontaktów do odpowiednich grup, jest po prostu otworzenie profilu wybranego użytkownika, a później najechanie na przycisk "Znajomi". Naszym oczom powinno ukazać się menu, z którego możemy dodać osobę do wybranej listy.
Warto zauważyć, że na przykład po dodaniu kontaktu do listy "Bliscy znajomi", informowani będziemy o każdej aktywności danego użytkownika. Nie należy więc przesadzać z wielkością tej grupy - chyba że lubimy otrzymywać dużą liczbę powiadomień.
Po wybraniu natomiast przycisku "Pokaż wszystkie listy...", pojawia się również napis "Nowa lista...". W ten sposób stworzyć możemy naprawdę wiele różnych grup kontaktów. Jak łatwo zauważyć, całością znacznie łatwiej zarządzać, gdy użytkowników dodajemy do poszczególnych list od razu podczas przyjmowania do grona znajomych.
Również widoczność każdego z albumów na Facebooku możemy dowolnie zmieniać (poza albumem obrazów w tle dla układu Oś czasu - on zawsze będzie publiczny). Warto poświęcić chwilę na to, by sprawdzić, czy najważniejsze albumy, jakie przechowujemy w serwisie społecznościowym, rzeczywiście powinny być dostępne dla wszystkich internautów.
Dobrze pamiętać, że możemy zdecydować się również na zmianę ustawień prywatności pojedynczych zdjęć, a nie wszystkich jednocześnie. Po dokonaniu tego typu ustawień, nie będziemy jednak mogli edytować już ustawień albumu jako całości.
Jednym z ciekawszych narzędzi, które pozwala na zorientowanie się w poziomie prywatności naszego konta na Facebooku, jest po prostu możliwość wyświetlenia profilu w witrynie Marka Zuckerberga jako któryś z naszych znajomych.
Zależnie od tego, jak skonfigurowaliśmy opcje prywatności, każdy z naszych znajomych może widzieć nasz profil zupełnie inaczej - poczynając od listy publikowanych wiadomości, na informacjach prywatnych kończąc. Poświęcając zaledwie kilka minut, dokładnie sprawdzimy, co widzą inni.
Aby uruchomić ten tryb, należy przejść na stronę główną swojego profilu, a następnie wybrać ikonkę trybiku (z prawej strony na wysokości imienia i nazwiska). Następnie trzeba wybrać z listy "Wyświetl jako...", a na koniec wpisać w pole na górze strony imię kontaktu. W ten prosty sposób przekonamy się, jak nasz profil widziany jest "z zewnątrz".
Często wiele istotnych danych na swój temat wyświetlamy w polu "informacje", na podstronie profilu. Nie każdy wie, że część z nich można prezentować tylko wybranej grupie internautów - podobnie jak statusy czy zdjęcia, o czym wspominałem powyżej. W tym przypadku również widoczność każdej grupy informacji (a nawet pojedyncze dane) możemy edytować osobno i do tego zachęcam.
Wystarczy przejść do wybranej grupy ustawień, wybrać przycisk "Edytuj", a następnie za pomocą ikonki z prawej strony (domyślnie wyświetlającej globus) dostosować widoczność danej informacji. Czasem najlepszym wyborem będzie zaznaczenie po prostu "Tylko ja" - wtedy dana informacja (np. prywatny adres e-mail) nie będzie wyświetlana nikomu poza nami.
Jednym z największych zagrożeń dla naszej prywatności są aplikacje. Zwykle gry wyświetlają co najwyżej informacje na naszym profilu o aktualnych osiągnięciach, jednak na Facebooku nie brakuje również złośliwych narzędzi. Tym bardziej warto śledzić, jakie uprawnienia przyznajemy poszczególnym z nich.
Po tym, jak przejdziemy na stronę aplikacji w witrynie społecznościowej Zuckerberga, wyświetlane nam są informacje o tym, jakich uprawnień ona od nas żąda. Zwykle narzędzie prosi o "podstawowe informacje" (można je edytować w polu opisanym w poprzednim punkcie), a także adres e-mail.
Nasze podejrzenia powinny wzbudzać przede wszystkim narzędzia, które chcą uzyskać również dostęp do "wszystkich naszych informacji o dowolnej porze", co znaczy, że program będzie mógł pobierać dane, nawet gdy nie będziemy z niego korzystali. Uważać należy również na to, czy umożliwiamy aplikacji dostęp do listy naszych znajomych oraz możliwości publikowania w naszym imieniu.
Nietrudno znaleźć na Facebooku przykłady niedoświadczonych użytkowników, którzy wysyłają (często nieświadomie) swoim znajomym dziesiątki zaproszeń do niezbyt lubianych gier czy "kalendarzy". Warto zauważyć, że zawsze mamy również możliwość edycji tego, kto widzi wpisy publikowane przez dane narzędzie.
Na początku tekstu wspomniałem, że Facebook jest świetny, jeśli chodzi o dzielenie się informacjami, jednak mogą one "wyciec", nawet jeśli zdjęcia czy statusy przekazujemy niewielkiej liczbie internautów. W praktyce należy się liczyć z jeszcze innym problemem, dla wielu znacznie niebezpieczniejszym: z Facebooka nie da się usuwać treści.
Dopiero niedawno społecznościowy gigant rozwiązał problem użytkowników, których zdjęcia były dostępne w witrynie nawet po tym, jak "skasowali" je za pomocą interfejsu strony. Użytkownicy, dysponujący odpowiednimi linkami, mogli je odwiedzać jeszcze przez wiele miesięcy - nietrudno sobie wyobrazić, jakie mogłoby to mieć konsekwencje w przypadku zdjęć, które udostępniliśmy tylko niechcący.
Choć obecnie problem ten nie występuje, wciąż usuwanie informacji z Facebooka jest tylko fikcją. Co prawda, znajomi nie będą mogli odczytać skasowanych przez nas informacji, jednak tego samego nie można już powiedzieć o organach ścigania, które bez problemu mogą pobrać wszelkie dane, jakie kiedykolwiek pozostawiliśmy w witrynie Zuckerberga.
Nie każdy wie, że Facebook rejestruje nie tylko statusy, pozostawiane przez nas zdjęcia czy historię wykonywanych rozmów. Zapisywane jest dosłownie wszystko, w tym np. otrzymane przez nas zaproszenia, to jak na nie odpowiedzieliśmy, szturchnięcia (również te otrzymane od nieznajomych) czy oczywiście lista "polubionych" stron oraz witryn fanowskich.
Facebooka można nawet poprosić o to, by przesłał nam pocztą pełną listę informacji, jakie zgromadził na nasz temat (zwykle w postaci płyty CD z plikiem PDF). Niestety w związku z tym, że w ramach masowych akcji internauci nadużywali tego prawa, obecnie całość można otrzymać najprościej w formie cyfrowej - po prostu pobierając ze strony Facebooka.
Wystarczy wybrać strzałkę w prawym górnym rogu na stronie Facebooka, a następnie wskazać zakładkę "Ustawienia konta". Pod ustawieniami powinien się teraz wyświetlić niezbyt rzucający w oczy napis: "Pobierz kopię swoich danych z Facebooka". Wystarczy w niego kliknąć, by pracownicy społecznościowej witryny rozpoczęli przygotowywanie dla nas pełnego raportu.
Facebook był wielokrotnie krytykowany za swoje ustawienia prywatności. Trzeba uczciwie przyznać, że wciąż są one przygotowane w ten sposób, by użytkownicy raczej je pomijali. Im więcej publicznych informacji w usłudze, tym ciekawsza staje się ona dla większego grona internautów.
Na koniec warto zauważyć, że Google+ od początku promowało "Kręgi", czyli coś na wzór list znajomych z Facebooka. Dzięki temu, że całość jest komunikowana znacznie wyraźniej, również sami użytkownicy prawdopodobnie częściej korzystają z ograniczania widoczności swoich wpisów. Trzeba jednak pamiętać, że i w tym przypadku o "wycieki" opisane na początku tego tekstu naprawdę nietrudno.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|