Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

"Legalizacja" The Pirate Bay - podano szczegóły

20-08-2009, 10:01

Nowy właściciel The Pirate Bay zastosuje w serwisie mechanizm, który pozwoli na identyfikację nieautoryzowanych plików. Właściciele praw autorskich będą mogli upomnieć się o wynagrodzenie lub zażądać usunięcia plików z serwisu – wynika z komunikatu Global Gaming Factory (GGF), przyszłego właściciela TPB.

27 sierpnia odbędzie się spotkanie akcjonariuszy GGF i wtedy przejęcie The Pirate Bay prawdopodobnie stanie się faktem. W związku z dużym zainteresowaniem tym wydarzeniem firma jeszcze przed spotkaniem opublikowała komunikat, w którym opisano szczegóły dotyczące przejęcia The Pirate Bay.

W dokumencie jest mowa o "legalizacji" The Pirate Bay. Po podpisaniu porozumień z właścicielami praw autorskich GGF wdroży system, który będzie pozwalał na identyfikację plików chronionych prawem autorskim. Właściciele praw autorskich będą mogli wtedy zadecydować, na jakich warunkach plik ma być udostępniany. Będą mogli domagać się opłat lub zażądać skasowania pliku.

W komunikacie czytamy także, że treści dostępne obecnie na The Pirate Bay będą w większości dostępne także po przejęciu. Nowi właściciele zdają sobie sprawę, że niektóre z udostępnianych plików to treści, którymi można się dzielić nie naruszając praw autorskich. Poza tym GGF zdaje sobie sprawę z tego, że nagłe usunięcie z serwisu dużej części plików spowodowałoby szybki odpływ użytkowników do innych stron.

Wygląda więc na to, że TPB może działać podobnie jak YouTube – ułatwi identyfikację plików chronionych prawem autorskim i może umożliwić twórcom zarabianie. Trudno jednak w pełni porównywać TPB i YT. Po pierwsze YT ma bardziej społecznościowy charakter. Po drugie nowi właściciele TPB rozważali pobieranie opłat, a nie tylko dzielenie się zyskiem z reklam.

Nie jest wykluczone, że właściciele praw autorskich ograniczą się do usuwania plików z TPB po identyfikacji. Możliwe, że nie będą chcieli wypróbować nowego modelu i szybko się zniecierpliwią.

Ponadto  problemem może okazać się nie tylko podpisanie porozumienia z wytwórniami, ale także utrzymanie tego porozumienia. Przekonał się o tym serwis YouTube, który miał problemy z porozumieniem Wielkiej Brytanii oraz z Warnerem (efektem było"nieme YouTube").


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

15 mln złotych kary dla TP