Komputery osobiste można na razie kupić w jednym centrum handlowym w Hawanie. Dostępny jest tylko jeden model - QTECH PC - za to w dwóch kolorach - szarym i czarnym. Wyposażony jest w procesor Intel Celeron, 512 MB pamięci RAM, 80-gigabajtowy dysk twardy oraz system operacyjny Windows XP. Zestaw z monitorem CRT kosztuje 780 dolarów, czyli równowartość 39 średnich pensji - informuje agencja Associated Press.

Niewielu zwykłych Kubańczyków będzie więc mogło sobie pozwolić na kolejne dobro luksusowe. Spora część mieszkańców wyspy ma jednak dostęp do dodatkowych pieniędzy - pracują w zagranicznych firmach, w przemyśle turystycznym lub otrzymują pomoc od rodzin z zagranicy, głównie ze Stanów Zjednoczonych.

Ponieważ na sprzedaż towarów amerykańskich na Kubę nałożone jest embargo, więc zarówno procesory Intela, jak i system operacyjny Microsoftu nie mogły trafić na wyspę bezpośrednio. Jak twierdzą sprzedawcy, komputery zostały złożone przez kubańskie firmy z części sprowadzonych z Chin.

Możliwość zakupu komputera to jedna sprawa, używanie go to już zupełnie inna historia. Dostęp do internetu w domu posiadają tylko niektórzy najwyżsi urzednicy państwowi oraz dziennikarze państwowych mediów. Identycznie sprawa wygląda z pocztą elektroniczną. O zakupach przez internet Kubańczycy też nie mają co myśleć, gdyż do tego zazwyczaj potrzebne są karty kredytowe, których na Kubie nie ma.

Telefony komórkowe, sprzęt RTV i AGD, komputery, wstęp na plaże i do hoteli dla zagranicznych turystów - dostęp do tych usług i towarów zyskali w ostatnich miesiącach Kubańczycy. Mimo zaporowych cen, nowa oferta handlowa cieszy się sporym zainteresowaniem. Mieszkańcy wyspy dostrzegają, że coś się zaczyna zmieniać. Z czasem jednak mogą zacząć domagać się więcej.