Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Na to pytanie odpowiedzieć będzie musiał amerykański sąd, do którego trafił pozew przeciwko byłem pracownikowi pewnej firmy, który - za jej zgodą - przekształcił swoje konto na Twitterze w prywatne, zabierając ze sobą wszystkich śledzących.

Serwisy społecznościowe w coraz szerszym wymiarze służą firmom do budowania świadomości marki czy utrzymywania kontaktu ze swoimi klientami. Korzystają z tej opcji nie tylko wielkie korporacje, ale także mniejsze firmy, dla których jest to najtańszy sposób dotarcia do potencjalnych nabywców ich usług. Nierzadko do prowadzenia tego typu działalności zatrudniane są specjalne osoby. Generuje to dodatkowe koszty.

Czytaj także: Nowy Twitter: profile dla firm i tweety-wklejki (wideo)

Noah Kravitz był jednym z takich pracowników. Zatrudniała go amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej - Phonedog Media. Gdy mężczyzna zwolnił się osiem miesięcy temu poprosił o zgodę na przekształcenie swojego służbowego konta na Twitterze (@Phonedog_Noah) w prywatne. Ponieważ zgodę taką uzyskał, dokonał także zmiany nazwy konta na @noahkravitz. Jedynym warunkiem, jaki postawił jego były pracodawca, było pisanie o firmie od czasu do czasu. Powód był prosty - Kravitz miał ponad 17 tysięcy osób śledzących jego wpisy.

Po ośmiu miesiącach firma zmieniła zdanie co do konta swojego byłego pracownika i teraz domaga się odszkodowania w wysokości 2,50 USD za każdego śledzącego miesięcznie. Łącznie chodzi więc już o 370 tysięcy dolarów. Obecnie bowiem liczba śledzących wzrosła do 22 tysięcy. Phonedog Media utrzymuje, że tak naprawdę jest to lista jego klientów, której zbudowanie pochłonęło znaczące zasoby finansowe.

Firma stoi ona na stanowisku, że lista stanowi de facto jej własność, gdyż stworzona została przez byłego pracownika Phonedog Media w ramach jego normalnych obowiązków. Jako taka powinna więc być chroniona przez firmę.

Sprawa nie jest jednak aż tak oczywista. W jaki sposób ustalić wartość osób śledzących? Dlaczego one tak naprawdę śledzą konkretne konto? Chodzi o firmę czy jednak o osobę? Czy dana firma z tytułu posiadania takowego konta ma jakieś wymierne korzyści? Pytań jest sporo, będzie się z nimi musiał zmierzyć sąd. Jego wyrok ustali ważny precedens.

Czytaj także: Twitter również powiadomi o zdarzeniach w czasie rzeczywistym


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: New York Times