Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

2 miliardy dolarów i zszargana reputacja Korei Południowej - tak oszacowano koszty wpisu pewnego blogera. Został on aresztowany i ma odpowiedzieć za swoje słowa przed sądem.

30-letni bezrobotny Koreańczyk - Park Dae-sung - został aresztowany pod zarzutem złamania prawa telekomunikacyjnego. Prokuratura twierdzi, że wpisy na jego blogu pod pseudonimem "Minerva" naraziły Koreę Południową na straty finansowe w wysokości 2 miliardów dolarów. Tyle bowiem kosztowały interwencje na rynku walutowym po zamieszczeniu dwóch wpisów na blogu.

O Park Dae-sungu zrobiło się głośno w zeszłym roku, gdy okazało się, że przewidział on upadek amerykańskiego banku Lehmans Brothers, a także załamanie kursu wona - waluty Korei Południowej. W drugim największym portalu internetowym kraju krytykował politykę gospodarczą rządu w Seulu.

W swoim wpisie pod koniec grudnia 2008 r. napisał, że rząd planował podjęcie pewnych kroków, mających na celu ustabilizowanie kursu wona względem dolara amerykańskiego (rzekomo miało dojść do wprowadzenia zakazu kupowania dolarów przez instytucje państwowe i duże firmy). W ciągu zaledwie 30 minut od ukazania się postu w internecie dokonano wymiany walut na poziomie 39,5 proc. dziennej średniej - podaje The Korea Herald.

Jak ujawniono 30 grudnia 2008 roku, całkowite zapotrzebowanie na dolary wyniosło 6 miliardów dolarów, przy średniej nie przekraczającej 4 miliardów. Doprowadziło to do zachwiania kursu wona, co zmusiło rząd do sięgnięcia po rezerwy walutowe w wysokości 2 miliardów dolarów, celem ustabilizowania sytuacji na rynku walutowym.

Ponieważ post blogera został przytoczony przez serwisy informacyjne i agencje prasowe na całym świecie, doszło także do nadwyrężenia reputacji Korei Południowej na rynkach finansowych. Koreańska prokuratura zarzuca Parkowi celowe działanie na szkodę państwa. Bada ona także, czy nie zarobił on na spadkach na giełdach.

Zdania co do postępowania koreańskich władz są podzielone. Większość jednak uważa, że nie jest ono zgodne z zasadami demokracji i godzi w prawo każdego człowieka do wolności słowa. Pytanie tylko, w którym momencie należy postawić granicę w rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji, które mają poważne skutki.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: The Korea Herald