System umożliwiający identyfikowanie studentów, którzy nie kupili kopii książki, opatentował wykładowca University of Puerto Rico, Río Piedras. System pozwoli na zaniżanie ocen tym, którzy nie podzielili się pieniędzmi z wydawcami. Idea wynalazku jest niestety tak prosta, że niebawem mogą zacząć go stosować inni wykładowcy troszczący się o przychody z książek.
To kolejny tekst z cyklu "absurdy własności intelektualnej".
5 czerwca br. Joseph Henry Vogel, ekonomista zajmujący się problemami własności intelektualnej, opatentował "bazujący na sieci web system i metodę wychwytywania i dystrybuowania opłat za dostęp do chronionych prawem autorskim tekstów akademickich". Sama nazwa patentu brzmi dość głupio i - szczerze mówiąc - trudno uwierzyć w to, że ktoś mógł wydać patent na opisany w dokumencie "wynalazek". Inną sprawą jest zagrożenie, jakie ten "wynalazek" może stanowić dla studentów, nie tylko w Portoryko.
Otóż Vogel wpadł na pomysł, aby w ramach zajęć na studiach zmuszać studentów do uczestniczenia w dyskusji online i ten udział powinien mieć wpływ na ocenę wystawioną ostatecznie. Aby otrzymać dostęp do dyskusji online, student powinien wpisać specjalny kod, który byłby sprzedawany wraz z książką. Kto nie kupił książki, ten nie będzie miał kodu, a więc będzie miał obniżoną ocenę.
Więcej informacji o patencie można znaleźć w serwisie Patent Genius.
Naprawdę trudno uwierzyć w to, że ktoś mógł uznać kody dostępu dołączone do książki za "wynalazek". Jeszcze trudniej uwierzyć w to, że wykładowca publicznej uczelni otwarcie proponuje karanie studentów nie tylko za kserowanie książek, ale nawet za korzystanie z biblioteki! Zauważmy bowiem, że student spędzający całe godziny w czytelni również nie otrzyma kodu dostępu do dyskusji online. Vogel proponuje wprost, aby zakupienie określonego produktu miało wpływ na ocenę uzyskiwaną na studiach.
Zauważmy, że treści zawarte w tekstach akademickich stanowią wiedzę, która jest tworzona przez naukowców za pieniądze podatników. Prawa autorskie chronią określone teksty, ale nie wiedzę. Vogel proponuje natomiast rozliczać studentów za fakt zakupu określonego dobra, co jest pośrednią formą odprowadzania opłat za dostęp do wiedzy zawartej w tekstach. Szaleństwo!
Najgorsze w pomyśle Vogela nie jest to, że został opatentowany i może być stosowany przez samego Vogela. Najgorsza jest potencjalna "zaraźliwość" tego pomysłu. Tylko patrzeć, jak wydawcy zaczną wydawać książki z kodami dostępu i będą namawiać autorów i wykładowców do organizowania kursów online.
Możliwe też, że poziom absurdu przekroczy wszelkie granice i Vogel kiedyś pozwie jakieś wydawnictwo za nieuprawnione korzystanie z rozwiązań opisanych w jego patencie. Wówczas własność intelektualna będzie służyć powstrzymaniu rozwiązania, które ma służyć powstrzymaniu naruszeń własności intelektualnej. To byłoby naprawdę zabawne.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|